Ratujemy mroczka (mroczaka) posrebrzanego
Znów szybka akcja. Telefon z Muzeum Historycznego w Lubinie. Pracownik Muzeum, Karol Machi zadał mi pytanie: Co zrobić z przemoczonym nietoperzem? Cóż, odpowiedź jest dość prosta – wysuszyć! Taka odpowiedź zawsze budzi jednak niedowierzanie. Jak wysuszyć? I tu zaczyna się zabawa. Przemoczony nietoperz szybko traci ciepło. Łatwo to sprawdzić ubierając na siebie mokry sweterek i spodnie, wyjść na dwór i poczekać… Takiego nietoperza trzeba przenieść do ciepłego pomieszczenia, w kartoniku. Trzeba to jednak zrobić bezpiecznie i dla niego i dla nas. Po pierwsze rękawice! Nietoperze mogą przenosić wściekliznę i inne choroby, stąd wielka staranność o unikanie za bliskiego kontaktu – ząbki owadożerne jak szpilki. Kiedy taki delikwent wyschnie, trzeba go wynieść na zewnątrz i pozwolić mu wejść na budynek, czy drzewo i pozwolić mu schować się lub odlecieć. Dobrze by było, aby go zobaczył jakiś zoolog, a najlepiej chiropterolog, który oceni czy nietoperz nie jest uszkodzony i czy nie wymaga pomocy człowieka.
Nasz mroczak (zmiany nazw ciągle mnie zastanawiają) trafił do centrum miasta, co w nim robił? Wszystko wskazuje na to, że przyleciał tu na gody. Samce trzymają terytorium i zaplemniają właśnie teraz samice. Te utrzymują nasienie w drogach rodnych do wiosny, po czym następuje owulacja i zapłodnienie. Silny wiatr i ulewy sprawiły, że nasz kochaś, lub kochasia (jeszcze nie zaglądałem mu bardziej) zamókł kompletnie. Jednak dzięki przytomności pracowników Muzeum Historycznego w Lubinie, nasz nietoperz za chwilę wróci do środowiska.
Dziękuję też Tomkowi Gottfriedowi z Wrocławia, za konsultacje chiropterologiczne. To zawsze dobry adres by skonsultować nietoperzowe kłopoty. Pozdrawiamy Frytów w tym miejscu serdecznie.
7 Comments
Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.
Dziękujemy za pozdrowienia i prosimy o informacje, gdy uda się go wypuścić na wolność. Zwykle ludzie nie są świadomi, że nietoperze są częstymi gośćmi w ich domach domach i dopiero takie nietypowe sytuacje pozwalają na bliższe poznanie. Życzę więc sukcesu w przywróceniu mu/jej wolności. I jedno uzupełnienie, jeśli chcemy wypuścić nietoperza to zawsze robimy to po zmierzchu, aby nie był widoczny dla drapieżników.
Wypuszczony nocą, odleciał.
Nawet jak była malutka? Nie wierzę !
Nie. Zgadzam się, ale zjedzenie psa to jak zjedzenie przyjaciela, zakrawa o kanibalizm. Zjadłby Pan Pyzę? No chyba tylko zacałował z miłości.:-)
Wiem, niedługo przejdę na wegetarianizm jak tak dalej pójdzie.
Jakoś się jeszcze z Pyzą nie całowałem, naprawdę!
Wczoraj oglądałam film jak to w Kambodży łapią nietoperze, gotują i jedzą. Fuj.
A potrawy z psów to istne barbarzyństwo.
a jadła dziś Pani kotleta? Kultury różnią się pokarmem, nie zawsze barbarzyństwem. To trudny temat.
O Autorze
Krzysztof Konieczny „iKris”. ur. 1974, przyrodnik, ornitolog. Czasem coś pisze. Autor artykułów naukowych i popularnonaukowych, książek. Na co dzień związany z Fundacją Przyrodniczą „pro Natura”. więcejPolecane artykuły
Co to za ptak?
Mamy jeszcze kalendarz – może ktoś chętny?
Jaki to ptak?