Faceliowe Wzgórza
Raj dla zapylaczy! Wzgórza porośnięte facelią błękitną ściągają z całej okolicy całe rzesze owadów zapylających. Roztaczający się zapach miodu wabi też wrażliwe nosy. Dla ucha całe pole gra bzyczeniem. Miejsce, gdzie czas zatrzymuje się w miejscu, a fioletowo-błękitna pierzyna przykrywa spękaną, suchą ziemię. Polują tu także żołny bo owadów pod dostatkiem. Mimo, że ciągle wiosna obrazek jawi się letnią poświatą. Leniwy czas, leniwie zawisający błotniak stawowy, leniwie przeskakujący zając i kozioł wpatrzony w kwiaty leniwie wciąga ciepłe, pełne olejków eterycznych powietrze. Trzeba walczyć ze sobą by nie zostać i zasnąć w liliowej pościeli. Sama facelia, mimo że gatunek obcy jak do tej pory nie rozprzestrzenia się sama z siebie jak miododajna nawłoć i wydaje się być idelana do wspierania ochrony owadów zapylających. Na swoim ogrodzie mam każdego roku ok 5 arów tej rośliny, tylko i wyłącznie dla trzmieli, pszczół i innych owadów. No i dla zapachu oczywiście.
Nic dodać, nic ująć A facelia przepiękna i właśnie zastanawiałam się, czy wyrośnie na mojej piaszczystej ziemi. Ale skoro rośnie na tym wzgórzu…
trzeba wcześnie siać, nawet w listopadzie, ale nawet teraz można siać
Andrzej Waligórski miał na ten wpis odpowiedź już wiele lat temu.
“Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał – rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi.”