Uff – w końcu przyleciał
Emocje, które towarzyszą mi każdego roku są trudne do opisania. Ten rok jest szczególny. W marcu na chwilę zatrzymały się u mnie boćki, po czym podwórkowe gniazdo świeciło pustkami. W kwietniu siedział jeden przez chwilę i odleciał. Dziś siedzi całe popołudnie. Zaglądam właśnie przez okno i widzę, że został na noc. Uff, kamień z serca. Właściciele bocianich gniazd każdego roku przeżywają swego rodzaju udrękę. Przylecą, nie przylecą. Może coś z gniazdem nie tak. Może nie żyje ten co miał przylecieć. I takie zadręczanie trwa. Mimo, że chłodno patrzę na procesy przyrodnicze i zdaję sobie sprawę, że nie zawsze ptaki zajmą gniazdo, to jednak ulegam emocjom – bo to przecież “moje” bociany. Mam nadzieję, że zostanie. Może nawet znajdzie sobie partnerkę. Na lęgi już nie liczę, ale kto wie… i znów zaczynają się emocje – zostanie? Znajdzie partnerkę? Będą jaja? I takie emocjonalne jaja są każdego roku…, właściciele gniazd z pewnością rozumieją o czym piszę. Ciekawe czy rano będzie nosił gałęzie…
Sznurki zbieraliśmy przez zimę! Pamiętacie o akcji Zbieraj Sznurki-chroń bociany? Przypominam zatem o naszej wspólnej Fundacji Przyrodniczej proNatura i Grupy Energa sznurkowej akcji. Ciągle trzeba zbierać sznurki, bo inaczej zrobią to bociany, kanie rude i wiele drobnych ptaków.
I co z tym bocianem? Znosi gałęzie?
owszem, nawet broni gniazda, zaraz pokażę