Czapla siwa i perkozek
Kiedyś na studiach opowiadaliśmy sobie taką anegdotkę: “Doktor X pokazywał na egzaminie slajdy z nogami ptaków i kazał rozpoznawać kolejne gatunki. Była łyska, perkoz, kaczka, kormoran itd. Jedna ze zdających dziewczyn nie rozpoznała ani jednego gatunku. Doktor X poprosił o indeks by wpisać 2 i zapytał: jak się pani nazywa? Dziewczyna podciągnęła wysoko spódnicę i powiedziała – niech pan pozna jak jest pan taki cwany” Każdy rok opowiadał sobie tę bajkę i wszyscy byli przekonani, że to u nich właśnie się wydarzyło.
Anegdotka jak najbardziej pasuje do naszej zagadki. Kluczem do odpowiedzi były właśnie nogi. Nie mogła to być kokoszka bo ta nie ma płatków przy palcach i kolor ma zielonożółty, nie była to łyska bo ta ma płatki, ale pofalowane.. Kaczka to nie jest bo ta ma błony pławne między palcami. Nie jest to świąteczny karp, bo ten nie ma nóg. Pozostaje nam jakiś perkoz – płatki na palcach nóg są. Perkoz dwuczuby, rdzawoszyi czy zausznik są dość duże, zatem w grę wchodzi najmniejszy perkozek. Ptak wielkości pięści i właśnie z nim nasza czapla poradziła sobie w ponad 40 minut!
Zastanawiałem się, co by się stało gdyby czaplę tuż po połknięciu perkozka ktoś/coś spłoszył – czy z tak ciężką szyją i głową mogłaby wystartować. Oczywiście, można powiedzieć, że skoro nosi gałęzie na wysoko położone na drzewie gniazdo to dałaby radę. Pewnie tak, ale druga myśl – ptaki nie mają zębów bo byłyby za ciężkie do latania – tak ponoć mówi ewolucja. Czapla jeszcze na długo pozostała na lodzie i latanie nie było jej w głowie.
Jak to możliwe, ze się nie udławiła? Szok
no my się tak nie potrafimy “rozdziawić”
Byłem – fotografowałem tą historię -Super
Czyli wszystko prawda