Krukowate – część II – Gawron
Wszystko co kracze to wrony – taka powszechna opinia istnieje. Dużo w tym prawdy, choć kraczących stworów jest więcej. W naszych miastach zimuje sporo gawronów. Całe czarne, z jasną nasadą dzioba i charakterystycznymi “nogawicami” ze zwisających piór. We Wrocławiu można zobaczyć piękny spektakl, gdy wieczorem tysiące zimujących gawronów, w ciągach jak na podniebnej autostradzie podążają na stałe noclegowiska. W ciągu dnia koczują na działkach, w parkach i poszukują pożywienia. Oprócz owadów i dżdżownic, które jedzą głównie wiosną i latem, zimą też muszą sobie jakoś radzić. Rozdłubują orzechy, żołędzie, cebule roślin i zjadają to co człowiek pozostawia i wyrzuca. Można powiedzieć, że dość skutecznie sprzątają zimą nasze miasta z bioodpadów. Gawrony są ciekawskie i zaglądają do naszych ogródków, przysiadają na parapetach i balkonach. Jest w nich jakaś elegancja, spokój i trochę patrzenie z góry na wszystkich wokół. Osobiście lubię ich sposób chodzenia – kroczą jakoś tak dostojnie, brakuje im szabli u boku i czapki. O gawronie pisałem w styczniu zeszłego roku http://dbajobociany.pl/?p=6757
Tak siedzą nad nami i ciekawe co sobie myślą o nas, tych na dole, co to gdzieś ciągle się spieszą
Właśnie znowu zaczęły latać, ale jakby w tym roku ich mniej…