Wieje, za oknem rozświetlona noc, a z głośników sączy się Demi Lune Renego Aubry. Refleksyjna muzyka. Tego kompozytora spotkałem kiedyś przez przypadek w TV. Kilka lat temu w styczniu, pijany kierowca wjechał we mnie/w moje auto i zaczął uciekać. Ślisko, noc, kilka kilometrów pogoni i pozostawiony samochód bez kierowcy w małej wsi nad Baryczą. Rozpacz. Pan okazał się krewnym ważnego policjanta i przez wiele dni szukałem sprawiedliwości. Jedyne co mi się udało to dostać jego nr polisy…, facet dostał 200 zł mandatu…, ale nie o tym mordercy chcę dziś napisać. Wróciłem do domu, nie zabity o włos a może zabity. Usiadłem przed TV, bo nic nie byłem w stanie zrobić i włączyłem program mezzo. Rozpoczynał się spektakl “Signes”, do którego muzykę napisał Rene Aubry, a choreografię przygotowała niesamowita Carolyn Carlson. Zapatrzyłem się i zapomniałem o stresie i pijaku. Szukałem DVD przez jakiś czas i w końcu udało mi się to kupić gdzieś we Francji przez Internet. Wracam do Signes czasem, zwłaszcza w takie księżycowe noce. Dobry moment, na przemyślenie wielu spraw. Polecam. Przy okazji takich klimatów warto obejrzeć film “Pina”, dużo pięknej choreografii, jest też kawałek Aubry i wielu innych niezłych kompozytorów. Film zrobiony na cześć Philippiny “Pina” Bausch, niemieckiej choreografki. Kobiety, która z tańca zrobiła coś więcej niż sztukę.

Obrazy