Monokultury to nic dobrego dla bocianów. Dużo chemii, jeden gatunek rośliny i agresywna ochrona oznacza brak pokarmu dla bocianów, a dla nas piękne, wielkie kartofle z dodatkiem różnych interesujących związków. Na fotografii przemysłowa uprawa ziemniaków.
Wokół bocianiego gniazda
Jeszcze tylko brakuje piramid i wielbłądów… a tak na poważnie to bardzo smutny widok. Jeszcze kiedy jest zmozajkowany i upstrzony zieleniącymi się czy białymi krzaczorami zawsze tak jakoś lżej na duchu.
Niby zmieniły się teraz przepisy dotyczące ochrony roślin, ciekawe jednak jak to przełoży się na to co jest na polach. Monokultura jest zawsze zła. Czasem mam wrażenie, że te ziemniaki czy inne kukurydze popadają w smutek z braku towarzystwa innych roślin, a z tego smutku są bardziej wrażliwe i podatne na choroby upraw. W końcu zabłąkane ziemniaki na ściernisku zawsze są dużo zdrowsze, nie dosięga ich zaraza ziemniaczana i w małym stopniu dopada stonka.
co tu dodać, kiedyś byłem w jednym z instytutów zajmujących GMO w USA, oni nie widzą problemu. ZYSK jest jedynym wskaźnikiem, ZYSK na pustyniach