o zanikaniu bocianich żerowisk, refleksyjnie
Wieś taka jak Jary
Jest taka piękna wieś na Dolnym Śląsku – Jary. Cudownie położona na polanie, na skraju Wzgórz Trzebnickich pod Obornikami Śląskimi. Przez całe lata było tam kilkanaście domów i dużo krów. Trochę Masajami trąciło. Na pastwiskach oprócz krów żerowały bociany białe i czarne. Trochę ciekawych motyli – mieniaki strużniki, dostojki, przeplatki. Można by powiedzieć RAJ. Czasem mam okazję przejechać-przemknąć przez tę wieś i obserwować zmiany. Czasem fruwam nad nią małym samolotem i od wielu lat obserwuję przerażające zmiany. Kolejne nowe domy, powoli polanę zasiedlają ludzie z dużego miasta, powoli zaczynają tych ludzi denerwować krowy – zapach, że ryczą, że chodzą, że są. Kolejne pola i łąki zamieniają się w działki budowalne. Pojawiają się obce gatunki w ogródkach, czasem inwazyjne. Zmienia się krajobraz wiejski w blok w poziomie, w którym za chwilę mieszkać będą tłumy. Odejdą bociany, motyle i zrobi się osiedle w typie podmiejskiego. Zakwitną rododendrony, groszki i róże. Tylko krowy będą musiały szukać sobie nowego miejsca a cały tłum będzie pił mleko z kartoników nie od krów a od biedronki.
W Jarach ciągle żerują bociany. Czy zostanie przekroczony delikatny punkt kiedy ze wsi zrobi się osiedle podmiejskie? Nie wiem, ale bardzo boję się o Jary.
Zanim wybudujesz swój dom, zastanów się ile domów pojawi się w Twojej okolicy za chwilę i jakie to będzie niosło ze sobą konsekwencje. I pamiętajmy, że w Polsce bociany znikają, bo znikają ich żerowiska. Osobiście jestem fanem wieżowców w miastach i śródleśnych polan w lesie i wsi, w których mogą żyć krowy i ludzie, którzy wiedzą jak powstaje prawdziwe mleko. Refleksyjnie dziś… tak mnie naszło.
A u mnie w bocianim gnieździe pisklę (nie wiem czy jest tylko 1) pięknie chrumka i syczy, cicho klekoce i domaga się ciągłych dostaw jedzenia.
Nie znam tego miejsca, ale znam problem wyrastania nowych domów. Mieszkam na Górnym Śląsku, rzut beretem na Jurę krak. częst. Tamtejsze wsie, jeszcze kilkanaście lat temu, były typowymi wsiami…takimi z chodzącym po drodze drobiem, zapachem nawozu i siana. Ja już tego tu prawie nie widzę. Jura to Jurajski Park Krajobrazowy, w którym nie wiadomo w jaki sposób ominięto przepisy i w wielu miejscach wyrosły osiedla wypasionych domów, niszcząc doszczętnie krajobraz…
No cóż… każdy chce mieć swoją samotnię, tylko że nikt też nie pomyśli, że wkrótce to miejsce stanie się dzielnicą dużego miasta.
Jest grupa osób, która uważa, że ja tak mówiąc, po prostu zazdroszczę, że mnie nie stać na dom w pięknym miejscu.
Mieszkam 40 lat w dużym mieście w bloku na 10 piętrze, z widokiem na bardzo hałaśliwą autostradę. Nigdy się do tego szumu nie przyzwyczaiłem i dlatego że tam mieszkam, szanuję przyrodę. Wyjazd weekendowy w plener jurajski, lub podczas urlopu na zachodnie Kaszuby, to dla mnie prawdziwa uczta. Jeździć tam, tak… chcę! Mieszkać… nie!
P.S.
Pomyślę o wycieczce na Dolny Śląsk. I tak mam zaległy wyjazd Do Tomaszowa Bolesławieckiego do Klekusiowa
…
…
…
wiem, znam ten RAJ…
No i taki staw jest w lesie, tam też jest pięknie. Choć ta zabudowa…