Pierwszy śnieg
U mnie pierwszy śnieg w tym roku. Ptaki walą drzwiami i oknami. Dzwońce, mazurki, wróble, bogatki, modraszki, dzięcioły duże i kosy. Dlaczego do mnie tak lgną? Wcale nie dlatego, że jestem ornitologiem. Pojawiają się na podwórku z powodu jedzenia. Dzwońce w poszukiwaniu nasion rzepaku, sikory i dzięcioły po ochłap słoniny i słonecznik. Kosy siedzą w dzikim winie (winobluszczu trójklapowym) i objadają fioletowe jagody. Dokarmiać czy nie dokarmić? Generalnie nie powinno się dokarmiać, bo pasożyty, bo ptaki zmieniają swoje nawyki i zostają na ostre zimy, bo większe drapieżnictwo. ALE. Zmiany na wsiach spowodowały, że takie gatunki jak mazurek czy wróbel domowy ma coraz gorzej. Ze wsi znikają zwierzęta. Coraz mniej kur, dla których wysypywano ziarno na podwórka, coraz mniej świń i krów a tym samym noszonego przez podwórza siana, słomy, z których to zawsze trochę nasion się wysypywało. Pisałem już kiedyś, że krowy i świnie, ale też kury żyją w „zamkniętych cyklach produkcyjnych” a tam miejsca dla ptaków nie ma! Ja dokarmiam. Chcę świergotu wróbli na podwórku, chcę zobaczyć czasem krogulca, który jak kamień zapada w krzewy, chcę sikor i dzięciołów. Dokarmiania nie przerywam w czasie zimy i zawsze coś dosypuję. Dla mazurków to ważne. Proszę jednak pamiętać, że to moje subiektywne podejście i wcale nie jestem pewien czy mam rację.
Biegały, ptaszki biegały
po śniegu jak płótno białym.
Stukały dzióbkiem w okienko:
– Rzućcie nam prosa ziarenko!
Ziemia na kamień zmarznięta.
– Czy o nas nikt nie pamięta?
Wybiegły dzieci z przedszkola,
sypią ziarenka na pola.
Ptaszki ziarenka zebrały
i dalej – frrr – poleciały.
T. Kubiak
Ja z moimi dziećmi w przedszkolu też dokarmiam a ten wierszyk jest świetny do zabawy paluszkowej, mówi o zimowej przyrodzie a do tego za pomocą małych gestów rączek można ćwiczyć małą motorykę. tak jak dawniej babcia, mama opowiadała, że sroczka kaszkę warzyła… Bo dziś ręce dzieci są uśpione przy laptopach, tabletach… przy komórce aktywny tylko kciuk… nie rysują bo mają gotowe naklejki… a praca małych rączek to stymulacja mózgu… potem w szkole może się przydać… i w życiu…
To może małe rączki powinny lepić kulki z nasion i tłuszczu? Warto dzieciom też opowiedzieć o tym jak łuszczki (np.: dzwońce, szczygły) obłuskują słonecznik czy rzepak z łupin nasiennych. To dopiero motoryka dzioba, sprawnie i dokładnie. I małe łuszczaki też się jakoś tego uczą. Słonecznik to jeszcze potrafię wyłuskać, ale już nasionka rzepaku? tu trzeba mieć sprawne i silne palce. Gróbodziób wyłuskuje nasionko z pestki czereśni – tutaj potrzebna jest siła i wielki spryt. Można z dziećmi spróbować, ale proszę wtedy dzieciaki uzbroić w młotki