Uciekinier
Nie każdemu dobrze w ciasnym ogródku. Niektóre uprawiane przez nas „kwiaty” uciekają gdzieś za płot. Obserwowany śniedek zwisły uciekł jeszcze niemieckim mieszkańcom Dolnego Śląska i bardzo wolno, ale metodycznie, kolonizuje pobocze drogi i skraj zarośli. Przed wojną były w tych zadrzewieniach budynki, dziś tylko zarys piwnic i ruiny. Śniedkowi zwisłemu nie zwisa historia i krzyczy swoim istnieniem, że ktoś tu kiedyś mieszkał. Zostawiamy po sobie botaniczne ślady. Jedne ledwo zauważalne, inne, jak nawłocie czy rudbekie, zalewają nas swoją inwazyjnością. Ładne kwiatki bywają agresorami! Warto o tym pamiętać, gdyż zachwyt ma swoje konsekwencje!
U mnie ucieka za płot bratek. Ciągle go przenoszę, a on uparciuch jeden ciągle się pojawia tam gdzie nie powinien.