Mały eksperyment z udziałem skupieńca lipowego
Jesienią tego roku obserwowałem bardzo dużo skupisk skupieńca lipowego, który zimuje na naszych lipach. Ilość w Odrzańskich Łęgach trochę mnie zaskoczyła. Według literatury owady te żywią się sokiem roślin z rodziny ślazowatych, być może wiosną czerpią też z liści lip, ale to do końca nie jest wiadome. Pisałem już o tym inwazyjnym gatunku w 2019roku: http://dbajobociany.pl/?p=15185
Zaciekawiło mnie jednak coś innego. Czy tak łatwo dostępny owad, w tak dużej ilości, w jednym miejscu może być zjadany przez ptaki? Obserwując zimowiska skupieńca trudno było wywnioskować cokolwiek. W tym roku skupieńce opanowały lipy blisko mojego domu. Od października do połowy listopada trwały sobie na kilku niedużych lipach i ich skupiska nie zmieniały za bardzo wielkości. 3 lipy i podobna ilość owadów przez cały czas.
Zadawałem sobie pytania – czy ich ubarwienie jest kryptyczne dla ptaków? Czy są trudne do odkrycia? A może zwyczajnie są niejadalne lub trujące? Pluskwiaki wydzielają substancje zapachowe, które i nas potrafią odsunąć od delikwenta. Te pytania wymagają jednak badań chemicznych. Postanowiłem tuż obok zimowisk ustawić karmnik ze słonecznikiem dla ptaków, obok innej lipy powiesiłem słoninkę a przy kolejnej ustawiłem platformę z rzepakiem i ziarnami pszenicy.
Ptaków pojawiło się sporo. Jednokrotnie można było tu stwierdzić do 50 osobników. Dominowały bogatki, modraszki, dzwońce i mazurki. Sporadycznie pojawiała się sikora uboga, dzięcioł duży, sierpówki i sójki. Ptaki praktycznie ocierały się o zimujące owady. Zjadły kilka kilogramów słonecznika i innych wiktuałów, ale wielkość skupisk skupieńca lipowego nie zmieniła się ani trochę. Jak było na przykład 6×10 cm zajętej powierzchni to i po miesiącu zostało tyle samo. Ciekawe jest to dla mnie, że gatunek ten potrafią ograniczać mrozy poniżej 15 stopni C, ale ptaki raczej ich nie ruszają. To powoduje, że przy zmianach klimatu, taki gatunek na nowym terenie czuje się bezkarny i zwiększa gwałtownie swoją liczebność. Ciekawe jaki będzie on miał wpływ nie tylko na same rośliny żywicielskie z rodziny ślazowatych/malwowate, ale czy nie będzie to konkurencja pokarmowa dla naszego motyla warcabnika ślazowca. Intrygują mnie wędrówki zwierząt. Ich pojawienie się w nowych miejscach niesie ze sobą różne konsekwencje. Czasem nieistotne, czasem z mocnym wpływem na rodzime gatunki. Czas pokaże.
Oczywiście, szczegółowe badania wymagają odpowiedniej metodyki. Tu tylko pokazuję brak zainteresowania ze strony ptaków. Takie moje prywatne zaspokojenie ciekawości.