Jest taki jeden dzień w listopadzie
Dziś lasy pełne grzybiarzy. Cmentarze, gdzie wiatr hula, puste. Pomyślałem sobie, że pojawię się na cmentarzu dla moich bliskich i sąsiadów, i znajomych z okolicznych wsi. Niech sobie pobędą tam razem ze mną. Ze wspomnieniami, chryzantemami i płomykami. Dziś przypomniały mi się lekcje o zaborach. Choćby Drzymała ze swoim wozem. Zatem pamiętając o rozsądku, założyłem maseczkę i poleciałem odwiedzić ojca, który odszedł dwa miesiące temu. Żywej duszy nie widziałem, choć cmentarz pełen dusz. Zatrzymajcie się. Trudno byłoby dziś opowiedzieć ludziom leżącym na cmentarzu, co to się na świecie wyrabia. Trochę tak jakby prapradziadkowi pokazać smartfona. Warto pamiętać i warto żyć własnym rozumem.
Krzysiu, dziękuję za te słowa. Nic nie jest dziś jednoznaczne.
Wszystkiego dobrego❤️
bo ja nie wiem jak jest i gdzie jest prawda dziś
Dokładnie wczoraj to powiedziałam mojej mamie, że babcia nie uwierzyłaby w to co się dzieje.