Módlmy się!
Niby słoma, źdźbło, liść, patyczek. Jednak coś w tym obrazie porusza żuwaczkami, coś patrzy. Skupiona na modlitwie, ze złożonymi rękoma poleca dusze swoich ofiar ku niebu i z tymi samymi odnóżami czeka na następne… ofiary. Szybka! Zaniepokojona, lotem podobnym do konika zielonego przemyka nad wyschłymi, wrześniowymi trawami. Przysiada i zaczyna układać się na roślinie. Może głową w dół, może w górę, może odgięta od łodygi, może blisko niej, może w cieniu szparaga lekarskiego, może na słońcu na łodydze mlecza, a może na chwilę na kartuzku. Na mój ruch głową, odwracała się energicznie i wlepiała swoje niezwykłe oczy w moje. Ile historii kryminalnych, ile pasikoników opłakuje swoich bliskich… nie wiem co tam się jeszcze kryje i ile odcinków kryminalnych może mieć modliszkowy scenariusz thrillera „Módlcie się”.
To ważny gatunek w ekosystemie, trochę jak rekin na rafie koralowej. Jeszcze nie tak dawno był na kilku stanowiskach w Polsce, dziś wraz z południowym tchnieniem klimatu idzie na północ, kroczy, zdobywa kolejne obszary i właśnie zaczyna się jej historia w Dolinie Łachy. Poszukam jeszcze samicy…zresztą ten samiec też jej szuka! Mam nadzieję, że płci nie pomyliłem.
My trzy lata szukaliśmy z chłopakami modliszek w okolicach Wrocławia bez powodzenia. A wystarczyło posiedzieć chwilę na śródleśnej łące koło Oławy i sama wskoczyła na nogę U nas samica była przed złożeniem jaj więc nie mieliśmy wątpliwości.
dziś był kolejny, ale zielony samiec