Terroryzm polega na ciągłym zastraszaniu
OMON jak u Łukaszenki. W szczelinie między deskami usadowiła się bojówka „os”, choć to raczej klecanki rdzaworożne. Jakiś strachliwy nie jestem, ale gdy zobaczyłem rządek istot o milutkim wyrazie twarzy, to moja gadzia kora kazała mi się cofnąć. Tylko po co się cofać, kiedy one tak pięknie siedzą. O ile oko schowane w okularze aparatu czuło się bezpiecznie, o tyle ręka nastawiająca ostrość wcale już taka pewna nie była. Jednak siedziały grzecznie. Po bliższym kontakcie, okazało się że to raczej bojówki młodzieżowe oczekujące na pokarm. I tu dopiero przerażenie zostało spotęgowane. Kiedy nadleciała z pokarmem robotnica i zatrzymała się przed rzędem wygłodniałych żuwaczek, wszystkie wystartowały do przyniesionej larwy i w ciągu kilku sekund, kłębiąca się masa żółtoczarnej gawiedzi rozszarpała nieboszczkę larwę na moich oczach. I tu zrobiło mi się jakoś lżej, jestem dość pękaty i nie wiem ile tych głodomorów musiałoby być, by mnie rozczłonkowały jak gąsienicę. Wtedy znów przyszedł barok i umartwienie, bo ręka od ostrości stała się pasem startowym dla kilku z nich. Już nie byłem pewien jak im pójdzie z tym szarpaniem. Przyszła adrenalina, ale tym razem wolałem kortyzol i dokonałem sztabowego wycofania poza linię omonowców. To było jednak moje wrażenie, emocje i kontrola tego co się dzieje. Biedni Białorusini walczący o wolność, nie mają już takiej możliwości, tym bardziej, że szerszeń ze wschodu może w każdej chwili pomóc w rozszarpywaniu ofiary. Krucha jest ta wolność, czuć to jakoś ostatnio na plecach… Tylko jak poradzić sobie z chorym uwielbieniem władzy, przez tępych tyranów?
Przekaz wzoru na głowach klecanek jest jednoznaczny, choć to w sumie pokojowe osy, jak się ich nie zaczepia. A co do tyrani to od jakiegoś czasu mam wątpliwości co do tak zwanej “zachodniej wolności”. Bo nie wiem kiedy Irakijczycy byli bardziej wolni, pod rządami dyktatora czy “zachodniej demokracji”. Wydaje mi się że w obecnych czasach to odrobinę prawdziwej wolności mają tylko niektóre plemiona Indian w Amazonii :).
tylko już prawie nie mają Amazonii…