A komety szaleją, szaleją…
Dawno niebo nie widziało tak pięknego warkocza. W uszach brzmiała jedna ze zwrotek Jaromira Nohawicy z piosenki „Kometa”:
„Spatřil jsem kometu byla jak reliéf
zpod rukou umělce který už nežije
šplhal jsem do nebe chtěl jsem ji osahat
marnost mě vysvlékla celého donaha”
Wzruszony widokiem i tekstem spoglądałem na płynącą na północnym niebie gorejącą kulę z warkoczem. Za głową cicho pitoliła przepiórka, swoim rytmicznym pitpilit, pitpilit… Jakiś żuraw błądził po niebie z okrzykiem. W trzcinie krzyknęła kropiatka, która miała już chyba dość brzęczki co nieprzerwanie nuciła terkoczącą pieśń. I jeszcze trzcinniczek swoim jazzem umilał mi noc. Od miejsca do miejsca, od wzgórza do wzgórza, od drogi do drogi kręciłem się dziś noc całą, bez ochoty na sen. W końcu kometa, tak duża, tak bardzo widziana okiem gołym nie zawsze leci tak blisko. Kometa C/2020 F3 Neowise, bo o niej piszę dała mi przedsmak kosmosu, który bywa świętem dla oczu. Z wielu miejsc wybrałem na koniec podwórko, własne, na którym bociany śpią i pilnują komety. Jeszcze ją widzę przez okno, mimo że wschód już jaśnieje. Noc z mgłą, wilgocią wodnego bajora, z mokrymi spodniami i marzeniami, które w taką noc wydają zdawać się osiągalne. Śpicie? Może i dobrze. Ja cieszę się z niespania.
Pamiętajcie, że jeśli idziecie na spacer zachowując wszelkie nakazy związane z epidemią, to pomyślcie też o boćkach, które właśnie budują swoje gniazda i pozbierajcie sznurki w okolicy. W lipcu, dzięki Wam będzie mniej tragedii w bocianich gniazdach. Pamiętajcie o naszej akcji „Zbieraj sznurki – chroń bociany”, którą prowadzi Fundacja Przyrodnicza „pro Natura” przy udziale Grupy Energa.
W nocy też!