Kończy się dzień na łąkach
Szmer świerszczy kołysze się w jeszcze nieskoszonych trawach, których kumarynowy zapach już zaczyna roznosić się po okolicy. Żurawie z pól wracają do łąkowych pieleszy. Kozły oszczekują wyimaginowane granice. (Dla nas wyimaginowane). Jakaś wieczorna żołna na najwyższym niebie leci z charakterystycznym śpiewem do swoich. Wstydliwa łania zaczyna nieśmiało wychodzić z gęstych świerków. W nabrzmiałej od splątanych łodyg wyce popiskuje mała sarna, która oczekuje matki z kartonikiem mleka. Świat wyki ptasiej miesza się w promieniach zachodzącego słońca, tworząc rodzaj kwiatowej pomady. Nos staje się bardziej użyteczny niż kiedykolwiek. Wszystko zaczyna nabierać zapachu z wilgoci wczorajszego deszczu. Każda kropelka wypełniona wczesnym latem roznosi się po okolicy i zachęca do pozostania na łące. Jeszcze kląskawka przyleciała zobaczyć co się dzieje, pokląskwa zakwiliła, wilga zaśpiewała ostatnie zofija i przyszedł czas na śpiewaka, który niczym czarodziej wprowadził cały świat w czerń nocy. Dobranoc.
Przy okazji:
Pamiętajcie, że jeśli idziecie na spacer zachowując wszelkie nakazy związane z epidemią, to pomyślcie też o boćkach, które właśnie budują swoje gniazda i pozbierajcie sznurki w okolicy. W lipcu, dzięki Wam będzie mniej tragedii w bocianich gniazdach. Pamiętajcie o naszej akcji „Zbieraj sznurki – chroń bociany”, którą prowadzi Fundacja Przyrodnicza „pro Natura” przy udziale Grupy Energa.
dzieci myślą, że mleko jest z kartonika…
Cudnie!