Zanikający kolor muraw
Murawy kserotermiczne, napiaskowe, okrajki pól mienią się teraz niezwykłymi barwami. Nie zawsze nazwy roślin grają z kolorem kwiatów. Dziś bardzo rzadki w Polsce szafirek miękkolistny, który lubuje się w piaszczystych skarpach wcale nie jest szafirowy. Jego neonowe fiolety i głęboko schowane czerwienie są jak morskie latarnie, które w trawiastych zboczach błyskają swoimi barwami. Schodzące z pól chabry bławatki są o wiele bardziej szafirowe. Ostatnie osobniki na stanowisku, ucieszyły mnie swoim istnieniem. Szafirki wycofują się bardzo szybko, mimo że klimat tym ciepłolubnym roślinom sprzyja. Zarastające zbocza muraw, zaorywanie skrajów pól do samej granicy, wreszcie zasypywanie skarp kamieniami i resztkami organicznymi po produkcji, to zdaje się największe zagrożenie szafirków. Tegoroczny deszcz ożywił murawy i utajone cebule jeszcze zdążyły wydać te neonowe kwiaty. Takie małe dzikie zachwyty florystyczne – to lubię. Nie tylko łąki bywają kwietne.
A mnie ucieszyło, że wchodząc na blog otwieram drzwi do zupełnie innego dla mnie świata, pełnego spokoju, ciszy, koloru. I dziękuję Bogu, że mam taką możliwość, że taki świat istnieje, istnieje taki przyrodnik, który pisząc zwabia mnie do swojego królestwa przyrody, że mogę oderwać się od codzienności dnia i przenieść się myślami gdzie indziej, że mogę pomarzyć, że się jestem żołną i jestem karmiona ćmą, że mogę czytać nazwę szafirek miękkolistny, który wywołuje u mnie uśmiech samym brzmieniem. Dzięki Panie KK, że jesteś.