Młode susły wychodzą na świat!
Urodziły się głęboko, gdzieś na dnie suchej łąki. Przez jakiś czas, karmione przez matkę znały tylko ciemny świat podziemnych tuneli. Jednak zapach kserotermicznej murawy nie pozwala im siedzieć w chłodnym i ciemnym domu. Podobnie jak tysiące Polaków, nie chcą słyszeć o zamknięciu. Chcą uczestniczyć w życiu społecznym na powierzchni. U susłów to normalne, u nas kolejny raz wbrew nauce chcemy być mądrzejsi od wirusa. Cóż, wrócę jednak do susłów, bo tym nie brakuje małego rozumu. Mają go tyle ile trzeba i doskonale dopasowują się do warunków atmosferycznych. Ostatnie deszcze odnowiły łąkę i zazieleniły ją ziołami. Rosnącym właśnie intensywnie maluchom taki stan rzeczy jest na rękę. Świeże zioło wyraźnie poprawia im humor i zwiększa zapasik tłuszczu, z czego susły cieszą się najbardziej. Przyznacie Państwo, że urocze są te spragnione wielkiego świata maluchy.
Małe bocianiątka muszę przyznać są bardziej urocze, a piąty nieporadny maluszek w Przygodzicach mnie nawet martwi. Susły mają ładne uszy.