Pastorały Osmunda
Thor zwany czasem Osmundem według niektórych historyków botaniki miałby być odpowiedzialny za nazwę paproci niezwykłej – Długosza królewskiego Osmunda regalis. Rośny wielkiej, silnej niczym Thor i rzadkiej, można by rzec mitologicznej. Rośnie gdzieś, lecz nie wszyscy wiedzą gdzie. Rodzi się z kwaśnej, wilgotnej ziemi. Jej nazwa zdaje się mieć bardziej praktyczne pochodzenie i może pochodzić od słów „os mundare” = oczyścić kości (nie usta tutaj), bo właśnie w medycynie stosowano zwartość kłączy tej pięknej paproci.
Zostanę jednak przy morfologii rośliny, która właśnie teraz wydaje z ziemi piękne pastorały, zwane czasem w Anglii trąbami słonia. Sterczą na blisko 40 cm i strzelają z wilgotnej ziemi nad strumieniem ku niebu, by rozwinąć swe ogromne liście. Wszystko już zaprogramowane. Z owłosionych lasek rozwijają się listki i pędy zarodnionośne naznaczone maleńkimi pistacjowymi kuleczkami. Każdego dnia idą wyżej, wyżej i wyżej, rozkręcają ku niebu swe silne ramiona i niczym Thor z młotem, ukazują swą siłę i wielkość. W końcu, to królewska roślina. Wielkość rodzi się z miękkości i delikatności barw. Czas się tu dla mnie zatrzymał na dłużej. Na kilka metrów przyszły do mnie trzy jelenie, które dziwiły się chyba, że jakiś cudak siedzi w rowie, woda wlewa mu się do gumowców i zachwyca się kolejnymi pędami. Te pędy tańczą w starych, brązowych liściach, które rok temu dotykałem obiektywem http://dbajobociany.pl/?p=13613 . Niektóre, niczym zakochane pary lgną ku sobie, tworząc sercopodobne układy, inne stoją wtulone w plecy partnera, jeszcze inne szukają kogoś w pobliżu i biegną w górę. Czas melancholijnych wzlotów przez mijająca wiosnę. Thor dał dziś deszcz. Ta roślina ma dla mnie duże znaczenie, bo poświęcona jest św. Krzysztofowi, który być może, podparty pastorałem przenosił przez rzekę potrzebujących. Silny Krzysztof skąpany w wodzie. Czasem ta paproć, gdzieś na wyspach nazywana jest wodną paprocią. Thor=Osmund, Krzysztof, woda, bagno i odludzie, czy więcej potrzeba przyrodnikowi, by odbył wędrówkę przez filozoficzne stany przyrody?
Jakie one piękne…zapiera dech…
Zapomniałam, proszę powystawiać poidełka z wodą dla ptaków. Codziennie uzupełniam pojemnik, bo trafił mi się kos czyścioszek biorący codziennie kąpiel, wychlapie przy tym połowę. Przeróżne ptaki korzystają z jego wanny, a i koty z całej ulicy też przychodzą spragnione picia. Miło jest je teraz obserwować i słuchać wieczorami, wystarczy uchylić okno.
Pokorni, dziad i baba, styrani życiem i zakochani w sobie mimo wieku. Niesamowite ujęcia.