Zorzynek rzeżuchowiec – mistrz prędkości
Zorzynek i piękny słoneczny dzień, to doskonałe połączenie na wiosnę. Ileż energii wkłada ten samczyk w patrolowanie terenu, ile metrów sześciennych powietrza przemieszają w ciągu dnia jego skrzydełka. Wszystko po to, by w trawie odnaleźć oczekującą go samicę. Co ciekawe, jak mówią mądre książki samica kopuluje tylko raz w życiu, by potem złożyć jaja na roślinach kapustnych. Taki samczyk nieustannie poszukuje dziewic. Osoby fotografujące dobrze wiedzą, że ten motylek jest bardzo czujny i gdy zbliżymy się za blisko, włącza ostatni bieg i odlatuje w łąkową, śródleśną czy przydrożną dal. Dla mnie jest on taką kropką nad „i” i zwiastuje mi każdego roku prawdziwą wiosnę. Dziś na stołach rzeżucha, stąd i rzeżuchowiec. Tylko pamiętajcie, nie bądźcie jak zorzynek i siedźcie w domu. Ten motylek nie dałby rady z kwarantanną, podobnie jak większość przyrodników. Samotnie tak, ale w lesie.
Zorzynek – ślicznie, romantycznie:) Tę drugą część nazwy odpuściłbym albo opuściłabym na skrzydełkach z drugiej strony zielone plamki jak listki rzeżuchy. I chociaż bardzo lubię jej smak, zapamiętam zorzynka jak skrawek pomarańczowej zorzy. Będę go szukać…