Łuskiewników ciała nagie wychodzą nam przed oczy – teraz!
Roślina z kosmosu! Oczywiście z naszego kosmosu myślowego, bo trudno przyjąć, że to, co widzimy nad ziemią to tylko wierzchołek góry łuskiewnikowej. Ten pasożyt wielu gatunków drzew w zasadzie siedzi sobie pod ziemią na korzeniu żywiciela i korzysta. Potrzebuje blisko 10 lat, aby dojrzeć do rozmnażania płciowego (nieco mniej tylko od nas) i to właśnie kwiaty starych osobników możemy o tej porze obserwować. Ciekawe jest również to, że oprócz kwiatów nadziemnych, ta roślina posiada także kwiaty podziemne, samopylne, o których raczej nie mamy zielonego pojęcia. Cała roślina to ciągle zagadka. Łatwo było powiedzieć, że jej nasiona roznoszą mrówki, jednak po przyjrzeniu się z bliska botanicy doszli do wniosku, że to bardziej skomplikowane, a w ich roznoszeniu biorą udział owady, roztocza i inne organizmy wspomagane przez strzępki grzybów, deszcz i powodzie, ale też bywa, że ogrodnikiem tego gatunku zostają ślimaki. Te z muszlami i te bez. Okazuje się także, że w „ciele” tych odlotowych roślin jest coś w rodzaju małego ekosystemu z własną stajnią roztoczy, grzybów czy owadów, ale też skąposzczetów. Każdego roku przyglądam się tym przybyszom z podziemnego kraju i czuję do nich coraz większy respekt. Marzeniem byłoby patrzeć na nie pod ziemią, na ich wężowate kłącza, pangolinowate okrycie tychże i cały ten ich skompilowany świat różnorodności biologicznej. Nie ma ich za wiele, ale bywają w podmokłych łęgach ze starymi drzewami i coś mi intuicja podpowiada, że to dobry wskaźnik do obejmowania, nawet niewielkich płatów ochroną. Kto wie, czy te jego dziwaczne, tajemnicze ciała nie zawierają równie tajemniczych substancji, którymi można będzie kiedyś leczyć koronowane i inne głowy. Fascynuje mnie ta roślina, tak bardzo, że czasem mi się nawet śni. Bo tu dzieje się coś niezwykłego! Coś, czego nie rozumiemy do końca!
Nie miała pojęcia, że coś takiego istnieje…
I do tego piękna jest!