Poroża nie są warte pędzenia jeleni
Nie mam nic przeciwko zbieraniu poroży. Znam wiele osób, dla których to coroczne święto. Kolekcjonują je, podziwiają, czytają o jeleniach i lubią być w terenie. Jednak w ostatnich latach pojawiła się nowa grupa zbieraczy, którzy biegają za stadami jeleni i przeganiają je z miejsca na miejsce z nadzieją, że po drodze odpadnie im to, co narosło w ostatnim sezonie. Często motywacja jest finansowa, bo nagle zrobił się duży popyt na kości i nie wiem czy to idzie gdzieś do Azji czy gdzie tam, ale pieniądz powoduje, że jelenie dostają zadyszki. Na fotografii chmara jeleni przegonionych przez poszukiwaczy. Były zdyszane i zgonione. Wcale za nimi nie biegły wilki, tylko dwóch panów. Taki moment mamy już każdego roku, że w lesie i na polach dorośli ludzie bawią się z jeleniami w ganianego. Oby to szybko minęło. Dodam tylko, że jelenie zostały wygonione na drogę krajową, gdzie jest spory ruch samochodów…
Jak mnie Pan tak wydział z rana przy drodze to pomyślał Pan że to kolejny z tych chciwców?Uwielbiam zbierać i kolekcjonować i chciał bym się jakoś odróżniać od tych chciwców ale jak?Uważam że samo chodzenie polami i obrzeżami lasów jest Ok.Byk wraca po nocce do lasu i chcę odpocząć, nie zostaje na polu w dzień chyba że go ktoś z lasu wygoni z powrotem na pole.W tym tygodniu w naszych okolicach widziałem dwa różne quady(jakie mam z nimi szansę?) i mnóstwo śladów kół terenówek(to ci uprawnieni do podnoszenia z PZŁ) na polach i ich obrzeżach .
Pani Magdo to ostatnie zdanie???
Widziałem widziałem. Jeleni nie było, więc nie było problemu. Po 12 ktoś przegnał chmarę pod Pełczynem, były bardzo zgonione. Dokładnie o 13.20.
Osób dziś na polach bardzo dużo. W końcu sobota.
Głupota i chciwość ludzi nie zna granic.Pamiętam,jak mój znajomy spędzał wiele godzin w lesie,aby znaleźć zrzucone poroże.To wymagało wielu godzin chodzenia po lesie,wypatrywania zrzuconego poroża w ściółce.Dzisiaj wiele osób chce to załatwić szybko i dlatego ganiają niczemu niewinne zwierzęta,bo tak jest łatwiej zdobyć poroże.Nie trzeba godzinami chodzić w lesie,wystarczy tylko przestraszyć jelenie,a te uciekając mogą zrzucić tak pożądane poroże.Myślę,że i tak nasze, polskie jelenie są w tej szczęśliwej sytuacji,że to natura każe im zrzucać poroże.Takiego farta nie mają słonie czy nosorożce.Dla mnie bardzo smutny jest fakt,że ostatniego nosorożca białego w Kenii,pilnuje 40 strażników uzbrojonych w kałasznikowy.Czy naprawdę tylko w taki sposób można zadbać o dobrostan zwierząt?Czy nasze swojskie,cudowne jelenie nie zasługują na ochronę przed chciwymi ludźmi?Mój autystyczny syn,który kocha przyrodę płacze,że ludzie są takimi potworami i niszczą zwierzęta.Wymienia zachowania obowiązujące w lesie:cisza i zachowania które nie płoszą zwierzyny leśnej.Moje autystyczne dziecko powtarza,tak piszą w książkach dotyczących przyrody i tak powinno być!Jego zdziwienie budzi fakt,że są ludzie,którzy tego nie potrafią pojąć!
Ci faceci to głupcy. Narażają zwierzynę na stres. Ile może paść na serce? Z chęci zysku narażają nas kierowców na śmierć, bo tak zazwyczaj kończy się spotkanie z tak wielką zwierzyną na drodze.Niebezpieczne zjawisko, tylko kto powinien się tym procederem zainteresować, policja, czy straż leśna? Zachowują się jak kłusownicy polujący na słonie,czy nosorożce,ale na razie to tylko gonitwa, a za parę lat dojdzie do zabijania zwierząt i staną się niebezpieczni też dla ludzi, to tylko kwestia czasu.