Gil – na sam widok twarz jaśnieje
Nie wiem jak Państwo, ale ja na widok gili mam od razu lepszy humor. To nie tylko radość z kolorów, z niezwykłej budowy dzioba, ale gil to także wspomnienie wiersza Wandy Chotomskiej „Gile”, a to zawsze z czasów dzieciństwa świat jest najpiękniejszy i beztroski.
Przyleciały gile nawet nie wiem ile
Przyleciały gile, a tu śniegu tyle
Cała jarzębina śniegiem oblepiona…
– Co będziecie jadły?
– Nie kłopocz się o nas
Znajdziemy pod śniegiem korale jarzębin
A ty idź do domu, bo się tu przeziębisz.
Nauczyłem się go w pierwszej, może drugiej klasie szkoły podstawowej i przez wiele lat żyłem w przeświadczeniu, że to goście z północy. Zawsze był czasownik „przyleciały”. Z północy, wow. Gdy w starszych klasach zacząłem patrzeć na ptaki jakoś bardziej i zobaczyłem jak para gili na leśnej drodze zbiera jakieś gałązki i trawki, cała idea podróżnika z północy jakoś mi prysła. Wiele lat później już w LO, kiedy miałem dostęp do książek, zrozumiałem, że część gili może się u nas lęgnąć, a część przylatuje do nas z północy.
Czekam na wiosnę i na śpiew gila. Z takim dziobem może i nie ma wirtuozerii, ale z pewnością jest dzwoneczkowaty zaśpiew poprzerywanej piosenki. Może śpiewa, może nie śpiewa. W każdym razie dodaje mu to tajemnicy. O tej porze roku nie śpiewy mu w głowie, ale nasiona, zwłaszcza te jesionowe. Nie przypadkiem dzioby są tak masywne. Twarde nasiona trzeba jakoś wyłuskać. Pisząc o gilu, pomyślałem sobie, że samica zawsze jest u tego gatunku przez nas ludzi trochę krzywdzona. Na drzewie siedziało pięć samic i jeden samiec. Obiektyw celuje w kolor i pomija skądinąd piękne samice. Tak działa dobór płciowy. Jak się błyszczy i świeci to łatwiej wybrać.
Dziś jarzębina zjedzona, śniegu brak, wirus się kręci po świecie, tylko piękne gile zostały jak u Chotomskiej. W sumie też nie wiem ile ich jest w okolicy.
I to moja odpowiedź dla Pani Chotomskiej:
Gile przyleciały
Śnieg pozamiatały
Dzieci siedzą w domu
Każde po kryjomu
W dłoni smartfon trzyma
Nie dla gili zima
Z nosa nic nie kapie
Gdy wirusa złapie
Świat jest dziś w smartfonie
Nie w gili jesionie
I tak zima leci
Bez na dworze dzieci
,,Ćwierkają wróbelki
Od samego rana
Ćwir, ćwir, dokąd idziesz Marysiu kochana ?
Ćwir, ćwir, dokąd idziesz Marysiu kochana ?”
A ja w przedszkolu za to nauczyłam się śpiewać o wróbelkach .
Dzień dobry,
Z przyjemnością czytam Pana opowieści i zachęcam do tego również moich uczniów. Gil zachwycił mnie , zawsze czekam na to kiedy gile i jemiołuszki pojawią się w moim ogrodzie.
To miło. Mam nadzieję, że dzieci jakoś znoszą czasem moje wycieczki w inne światy.
A tak się zaczęło radośnie… Pewnie gdzieś jest śnieg
i jakieś dzieci patrzą na drzewa i ptaki.
Tak myślę z nadzieją.