Rudy lider
Myszkował sobie po skoszonej łące. Cały w rosie. Wcześniej wyszedł z mgieł pod trzcinowiskiem. Ja uciekłem na chwilę ze dość dużego zgiełku szkoleń, gdzie liderzy odkrywają swój świat współpracy z ludźmi. Mój rudy lider zna swój świat doskonale. Pokos po pokosie skradał się i czasem podskoczył w ataku. W pewnym momencie, kiedy brzuch po chłodnej nocy miał już pełny, podszedł do balotów siana. W myślach poprosiłem go – „wskocz na górę, proszę”. Sam się uśmiechnąłem do siebie, że wierzę w jakieś takie szybkie spełnianie marzeń. Po dziesięciu sekundach lis wskoczył na balot. Pokazał się z prawej strony, lewej…pokręcił się. Po trzydziestosekundowej sesji zeskoczył i pobiegł w trzcinowisko. Rudy lider potrzebował zatrzymania, rozejrzenia się, uspokojenia akcji. Kiedy się rozglądnął, wiedział już co robić. Miał wizję, plan rozwoju na najbliższy czas i miał mnie w nosie. I tyle na dziś, wracam do pracy warsztatowej z liderami. Popracujemy dziś nad wizją, nad planem rozwoju i nad społecznym zaangażowaniem w zmianę.
Pozdrowienia od rowerzysty, miejscowość przy KPN jaką chciałm dziesiejszego ranka Panu polecić to Granica k/Kampinosu. Dziękuję za pozytywną energię.
Lis był zaraz po naszym spotkaniu
Tak, potrzeba oderwania się i zatrzymania jest bardzo ważna dla każdej zmiany. Fajny lider:)