Chrapcio Wodnik
Ostatnie oczko wodne w społecznych rezerwatach przyrody naszej fundacji. Wszystko, co było w tej wodzie zostało zjedzone, ale nie do końca. Przed wieczorem coś zaczęło kwiczeć i chrapać . Przez chwilę. Potem jak z procy wyskoczył na stygnący muł wodnik, który celnie strzelał w zupę błotną i wyławiał z niej jakieś smakowite, wijące się czasem kąski. Czasem uskrzydlone, czasem z nóżkami. Wodnik biegał jak opętany. Poczuł, że oczko jest jego. Innych ptaków brak i nagle wchodzi on – cały na wodnikowo. Nie trwało to jednak zbyt długo. Z pobliskiego lasku krzyknął zaniepokojony dzięcioł zielony, a nasz bohater wystrzelił w turzyce. I przyszedł wieczór. Jeszcze tylko coś zakwiczało w szuwarze i noc zakryła wodę od różowości do czerni. Dobrej nocy!
Ładne.