50 lat temu pierwsze buty zrobiły pierwsze ślady na Księżycu.
Urodziłem się kilka lat po tym wydarzeniu, ale od małego dziecka słuchałem opowieści jak to, do wtedy jeszcze nie mojego domu, a domu moich rodziców zeszli się ludzie by obejrzeć pierwsze lądowanie człowieka na księżycu. Jakoś tak się złożyło, że ekran był wtedy jeden na kilka domów, a nie kilka na osobę w jednym domu jak teraz. Oprócz zwykłych sąsiadów do moich rodziców przyszły cztery zakonnice, z malutkiego klasztoru, który swoimi czerwonymi cegłami wpisywał się w wieś jak każdy inny dom, tam. Wszyscy czekali w napięciu. Czarno-biały telewizor daleki od rozdzielczości 4K i daleki od wielkości obecnych telewizorów miał za chwilę odsłonić, rozpakować kolejną ludzką a może boską tajemnicę. Na kineskopie rozbijały się jakieś cząstki, ja nawet nie byłem plemnikiem, a siostry chciały zaczarować telewizję i chyba najbardziej ze wszystkich nie wierzyły, że się nie uda. Kiedy Apollo 11 dotarł w okolice księżyca, a potem „Orzeł wylądował” i Armstrong zrobił pierwszy krok na księżycu, siostry były przerażone. Ktoś był w niebie i cały świat na to patrzył. Trochę mi ich żal, ktoś im zabrał wyobrażenia, ktoś zabrał im trochę wiary. Inni sąsiedzi i zapewne moi rodzice przyjęli to tak jakby każdego dnia ktoś lądował na Księżycu. Oczywiście zdaje się, że to tylko maska. W duszy myślę, że mieli strach przeszyty euforią i ciekawością. Człowiek przekracza kolejne granice, odsłania zasłonięte i tak dzieje się każdego dnia. Tylko nie zdajemy sobie sprawy z kolejnych osiągnięć. Dziś Internet informuje o wszystkim. Kto jaką kawę pije w czasie rzeczywistym, kto siedzi na rybach, kto patrzy na ptaki, kto obiecuje, kto tańczy, kto je, kto na urlopie, kto zameldował się na Helu, kogo helikopter zwozi z Rysów. Wtedy, lądowanie na księżycu było jedno jedyne! Pierwsze. Niesamowite. Wielkie. I co ciekawe dawno już tam nikt nie lądował. Bo to wcale nie jest takie proste i tanie. W 1969 roku to było coś więcej niż nauka. To był tryumf cywilizacji wierzącej w piękno nauki. Ja żyłem relacją z lądowania na księżycu od dziecka i dziś też, moja mama opowiedziała mi o nieco wystraszonych zakonnicach. 50 lat temu. Czy Ty wylądowałaś/wylądowałeś już na swoim księżycu? Fotografie z ostatniego zaćmienia, widziane gdzieś w Wielkopolsce.
Ciekawe pytanie…tego można nie wiedzieć chyba:)
Piękne zdjęcia.