Czas jerzyków czy jeżyków?
W ostatnich dniach ciągle docierają do mnie różne informacje o jerzykach. Internet, radio i same jerzyki nadają na dobrych falach. Inne ptaki już trochę ucichły, za to na niebie sierpowate półksięzyce tną powietrze świstami, których nie można pomylić z niczym innym. Ukazuje się sporo informacji o tym jak „pożyteczne” dla człowieka są jerzyki. Rzeczywiście zjadają one niezliczone ilości much, meszek i komarów, co zwłaszcza w wielkich miastach nad dużymi rzekami ma ogromne znaczenie dla mieszkańców. Kłopot w tym, że jeśli chcemy mieć jerzyki blisko domów, musimy im trochę pomóc w budowie miejsca lęgowego. Niegdyś te ptaki gnieździły się gdzieś na skalistych klifach i o czym chyba nie każdy wie w dziuplach strzelistych drzew wystających ponad lasem. Ten ostatni sposób gnieżdżenia się ciągle jeszcze można odnaleźć w Puszczy Białowieskiej. Internet pęka w szwach od typów budek dla jerzyków. Budki muszą być poziome, płaskie z małym elipsowatym otworem tuż nad podłogą. Można je montować podczas budowy domów, remontów elewacji pod tynkiem, lub na ścianach wysokich budynków. Dobrym pomysłem są wysokie słupy z kilkudziesięcioma budkami naraz. Taka kolonia zapewnia ptakom bezpieczeństwo, a my na stosunkowo małej powierzchni mamy dziesiątki pacek na muchy, które bez przerwy pracują na zmniejszenie liczby ugryzień i ukąszeń.
Znalezionego jerzyka na ziemi, trzeba oglądnąć czy nie ma złamanych skrzydeł i czy te skrzydła są dłuższe od ogona i wtedy go wypuścić. Zdarza się, że nielotne jeszcze, młode jerzyki wyskakują ze szczelin i wtedy wymagają pomocy ludzi. Najlepiej oddać je do specjalnego azylu, bo ich wychowanie wcale nie jest łatwe.
Na koniec anegdotka: Do naszego kolegi ornitologa z Uniwersytetu Wrocławskiego dzwoni pani: „Dzień dobry, mam jerz(ż)yka, co robić? Kolega ORNITOLOG przekonany, że pani znalazła ptaka, który nie może się poderwać do lotu odpowiada: Proszę pani, proszę go podrzucić do góry i on swobodnie odleci. Cisza w słuchawce, napięcie rośnie: Ależ proszę pana ten jeżyk ma kolce i zrobi sobie krzywdę…” Kiedyś ludzie słyszeli „rz” i „ż” w słowach, teraz, w dodatku przez telefon sprawa małego jerzyk/jeżyka może być niejasna.
Fajna anegdotka.Do naszego ośrodka też kiedyś przywieźli 4jeżyki….a my myśleliśmy że to jerzyki hehe.