Czy drewno martwe jest martwe?
W zagajniku uschniętych brzóz życie trwa w najlepsze. Sterczące kikuty przyciągają swoim wnętrzem owadożerne dzięcioły. Na pierwszy rzut oka, w drewnie martwych brzóz niczego nie ma. Jednak jak się zedrze korę, postuka w ligninę butwiejącego w grzybach środka, okazuje się, że kikut tętni życiem. Larwy chrząszczy, dorosłe owady, wije, prosionki i sporo pajęczaków ma tu swoje siedziby. W grubszych, wydrążonych przez larwy pniach swoje domostwa mają różne gatunki mrówek. Odrywając korę ze zdziwieniem można obserwować wysypujące się owady. Korzystają na tym dzięcioły i z oddaniem otwierają swoje drewniane konserwy w poszukiwaniu rarytasów. Życie trwa w najlepsze. Dodatkowo, w grubszej brzozie wydłubały, bo jak inaczej to nazwać, dziupelkę sikory ubogie. Dość ryzykanckie przedsięwzięcie architektoniczne, bo drzewo u podnóża ledwo żyje i oby nie spotkało się z porywistym wiatrem. Coś co wygląda z daleka na pustynię, z bliska okazuje się swoistym panopticum bioróżnorodności. O grzybach nie wspomnę, toczą tu swój los w każdym miejscu. Chciałbym mieć taką lornetkę, która widzi strzępki grzybów w jaskrawych kolorach – tu z pewnością byłby szał kolorów. Dziś za szał kolorów robi dzięcioł duży, który najczęściej zagląda do wnętrza brzóz, aż kora lewituje!
U mnie rano dzięcioł o takim samym ubarwieniu, ale małych rozmiarów pojawia się pod orzechem włoskim. Bierze sobie jeden z orzechów i rozłupuje troszkę, potem szybko biegnie po pniu na sam czubek drzewa, potem tyłem bardzo szybko zbiega i znowu do góry biegnie. Siada sobie dość wysoko między dwoma konarami i rozłupuje dalej, po czym odlatuje w gęstwinę orzechów włoskich u sąsiada. Gdzieś pewnie ma blisko swoją dziuplę. Ciekawe gdzie? I zachowuje się jakby mu ktoś miał tą jego zdobycz zabrać, a przecież orzechów leży jeszcze cała masa. Ptaki mają raj, rozłupują orzechy wyjadając środek, gardząc wysypanym ziarnem ( oprócz sierpówki oczywiście) i rozrzucają łupiny gdzie popadnie na trawniku. Tylko jeden z kosów chodzi sobie rano po trawniku skubiąc źdźbła i kojarzy mi się z miniaturową krówką na pastwisku.Ciekawe,czy ktoś zaobserwował dzięcioła zbiegającego tyłem z drzewa, bo biegacz z niego szybki jest. Ja pierwszy raz, zazwyczaj to obserwuje się stukającego w korę starych drzew na cmentarzach, niestety. I oczywiście w starych, nieuczęszczających lasach.