Pustynna burza
Wiatr, masa kurzu i na pustynnym piachu coś się rusza. Złapane ostatnim obiektywem. Wielka locha przeprowadza swoje maluchy do nowych zarośli na wzgórzu. Całe to otoczenie, ostre światło i wiatr zrobiły mi z dzików bohaterów Gwiezdnych Wojen czy Mad Maxa. Locha na drodze gniewu szła do przodu, a maluchy na krótkich nogach dotrzymywały jej wielokroku. Jednak, gdy tylko wybiegły z otwartego pola i dotknęły pyskami trzcinnika rozpłynęły się w sielankowym wzgórzu, zamieniając się w pomniki ciepła i powolności. Choć wiatr wiał nadal, kurz nie opadł dziki zlały się ze środowiskiem i tyle było oglądania. Pomyślałem sobie, że to nowe pokolenie znów wzbudzi jesienią wiele emocji. Niechby sobie cicho siedziały na swojej czarodziejskiej górze i nie szukały guza ani wirusa blisko ludzi.
Fantastyczne!