Uszy do góry…
Choć nie o uszach, a oczach dziś wspomnę. Zima sów uszatych, to uczta dla oczu. Uczta z oczu dla oczu. Jeśli już trafisz na zimujące uszatki z pewnością zapadnie Ci na całe życie ich spojrzenie. Wielkie oczy z czarną głębią nie pozostaną obojętne. Doskonale ukryta w zaciszu gęstych świerczyn „przesypia” dzień, by użyć swoich magicznych oczu w nocy. W ciągu dnia uszatki gromadzą się często na jednym drzewie, najchętniej iglastym. Świerk, a nawet stare tuje, to ich zimowe schronienie. Tkwią w ciągu dnia jak kamienne posągi, choć miękkość bije od nich z daleka. Nie lubię nadawać zwierzętom cech ludzkich, ale te sowy są po prostu urocze, mimo wymalowanego zdziwienia na szlarze. Kiedy publikuję ten wpis, jest już ciemno. Nasze bohaterki z pewnością polują gdzieś pośród miedz i zadrzewień. Strzeżcie się myszy, ryjówki, norniki i inne kosmate stworki. Oczy i uszy, to nocny system radarowy uszatki, chyba lepiej pozostać w bezpiecznej norce!
Prawda, to spojrzenie może zauroczyć:)
Czy rzeczywiście jest się czego bać?
https://www.youtube.com/watch?v=koW-6G5N-TI
Uszatka zwyczajna 4:28
No sowy muszą się bać od życie swoje