Wtopiony w gorzką czekoladę
Ubarwienie myszołowów bywa bardzo różne i często skomplikowane. Jednak w szczerym polu sporo widać. Dopiero w lesie zaczyna się zabawa. Tam widać dopiero jak skutecznie myszołów może wtopić się w środowisko. Przechodziłem przez jeden z naszych społecznych rezerwatów przyrody i coś mi mignęło w jeżynach. W pierwszej chwili mózg zanotował kunę J. Po kolejnych kilku sekundach ten sam mózg zadał pytanie temuż mózgowi – kuna na tylnych nogach i pochylona jak Baba Jaga? Mózg wydał komendę – uśmiechnij się chłopie i patrz uważnie. Zza olchy wystawał ogon. Mózg szybko przedefiniował kunę i wyszło na ptaka szponiastego. Ten jednak wolnym truchtem zaczął wtapiać się w dno łęgu. W opadłe liście, malinowe chruśniaki, gałązki, pniaki i konary. W końcu zatrzymał się w gęstwince…mózg już wiedział cóż to za zwierz. Myszołów patrzył na mnie swoimi bystrymi oczami. Gdyby nie ruch, brązowe w brązowym o smaku gorzkiej czekolady nigdy nie byłoby zauważone. A że ja lubię czekoladę, to taką kostką dzielę się z Państwem. Myszołów o smaku czekolady. A przy okazji jak się u Was mówi na pasek czekolady odłamany od tabliczki? Z nazw, które zasłyszałem w różnych regionach Polski podam dwa przykłady – rip oraz wagonik. Jak Wy ją nazywacie?
My ją nazywamy: mój kawałek czekolady. To się nie nazywa, to się je
Dla niektórych kawalątek to jest taki pasek z czterech kostek, a nawet i pół czekolady. Zależy od humoru i zachcianki i zapotrzebowania organizmu oczywiście. Ja zjadam zazwyczaj całą jak batona i jedna kosteczka mnie nie zadowala. Mam spokój przez tydzień. I lubię z rodzynkami, za gorzką nie przepadam. No chyba, że jest to kawa w czekoladzie z ,,Pożegnania z Afryką”, ale to już dla koneserów jest i …..pycha ! Do tego ,,Kawa irlandzka” lub ,,Belgijskie praliny”, albo ,,Noc w Paryżu”ciekawy rozmówca i …..błogostan gotowy.
Kawalątek, kosteczka…
Kawalątek to chyba nie to, co ma na myśli Pan Krzysztof. Raczej czterokostkę…