Markotny, deszczowy dzień
Wieczór od dziś zagląda do nas szybciej. Zmiana czasu i dezorganizacja rozkładu jazdy w mózgu potrzebują kilku dni by wpaść znów w dobry rytm. Jutro wielu z nas obudzi się jeszcze w ciemnościach. Za oknem deszcz. Taka niedziela. Na chwilę pojawił się w tarninie rudzik. Nagle cała szarość zniknęła. Deszcz okazał się bardzo potrzebny, bo susza w naszej części kraju trzyma. I piękny wieczór jakoś szybciej do nas przyszedł, i jutro już nie będzie deszczu tylko mgła. Wszystko zmienia się bardzo szybko. Nie warto trwać w markotnym nastroju. Po rudziku widać jak mało potrzeba, aby coś się zmieniło. Wystarczy na wszystko spojrzeć przez pryzmat przyrody. Tu wszystkie zmiany są potrzebne i od milionów lat te zmiany powodują, że świat się rozwija, biegnie ewolucja, a my mamy wielkie szczęście, że ciągle jeszcze możemy zachwycać się ulotnym pięknem. Rudzik na mnie spojrzał i odleciał. Jutro zobaczę sobie drugiego i znów będzie jakoś weselej.
Rudeczek, mój rozweselacz na ciemne, szare dni. Uwielbiam go obserwować jak wpada do karmnika na balkonie lub latem jak pluska się w poidełku na działce
A ja uważam, że zimowy i taki mógłby zostać na zawsze.
Czekałam na zmianę czasu. Mój organizm jest wypoczęty w czasie zimowym. Leje i tylko 4 stopnie. To nic, cały tydzień ma być ciepły co jest niespotykane zwłaszcza 1 XI.
U mnie same sikorki dla odmiany siedzą na śliwce węgierce i zaglądają mi w okno zaciekawione. A który czas jest odpowiedni dla człowieka ?
czas żniw