Spóźnialski
Mały krzak tarniny na pastwiskach. Konie zgryzają trawę i trzcinę, a wokół nich kręci się sporo owadów. Po odchodach ciągle chodzą tłuste żuki, a wiatr w ostatnich dniach mamy południowo-wschodni z babim latem. Zawiewa Afryką. Pod koniec września obserwowałem tego gąsiorka i starałem się go zrozumieć, że może nocnym poleci do Afryki i przed zimą zdąży. Na początku października nie byłem pewien czy on na pewno wie, co znaczy odlot. Dziś już sam nie wiem, czy to nie jakiś zdesperowany młodziak, który próbuje zostać. W najbliższych dniach wszystko się wyjaśni. Być może tarninę przejmie kręcący się tu srokosz, lub ten sam srokosz zaopiekuje się i krzewem, i gąsiorkiem. Nieobecność gąsiorka nie musi świadczyć o odlocie. W zasadzie zagadka nie do rozwiązania bez telemetrii. Tak czy inaczej pasące się konie zwiększają liczebność bezkręgowców, a bez nich gąsiorek nie wyobraża sobie życia. Gąsiorek jednak zdaje się nie zdawać sobie sprawy ze zmiennocieplności jego pokarmu i może wpaść w pułapkę dobrobytu. Bogactwo chityny odejdzie z pierwszymi mrozami, dokąd poleci wtedy gąsiorek?
Ryzykując można być zwycięzcą lub przegranym, co zdarza się częściej. Ale dzięki temu przyroda się zmienia i dopasowuje do nowych warunków. Może kiedyś któryś z kolei gąsiorek podejmie udaną próbę zimowania i będziemy świadkami kolejnych zmian. Warto się przyglądać żeby nie przegapić tego procesu.