Okruszek
W lasach zrobiło się głośno. Wieczory napełnione hormonami ryczą do swoich genów. Wszystko zdaje się odeszło w kąt. Na skraju trzcinowiska, słyszałem jak modraszka robi oględziny kolejnych trzcin. Wyskakuje z szumiącego szuwaru, po czym znów nurkuje w morzu wirujących źdźbeł. W obliczu dziejących się w lesie spraw monumentalnych, ten mały ptaszek wydał mi się jeszcze mniejszy. Zimą, przy karmniku modraszka zdaje się być znacznie większa. W „dzikim” lesie jest ledwie kolorowym okruszkiem, z różnorodnego tortu zoologii. Na chwilę usiadła na martwej olszy jakby chciała mi wytłumaczyć, że wcale nie jest taką ociupinką. Ptak się stroszył, pokazywał z każdej strony. Udałem, że jestem przekonany, a ona znów wskoczyła w trzcinowisko. Jak się za chwilę okazało, tuż za mną stał wielki jeleń. Nie byłem w stanie skierować na niego obiektywu. Stał zaledwie dwadzieścia pięć metrów za mną. Dziesiątak. Wytrzymaliśmy minutę patrząc sobie w oczy, po czym on spokojnie odszedł (przyszedł jak duch). Wielki jeleń, malutka modraszka. Świat kręgowców to istne przygody Guliwera. Raz w świecie olbrzymów, raz w świecie skrzatów.
Świat pełen kontrastów. Ciekawe porównanie. Guliwera czytałam niemal jednym tchem:)