Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

czwartek

23

Sierpień

2018

4

Wiesiołkowe omamy

_Q2A9092

Podczas dnia zauważyłem na gruzowisku dość dużą kępę wiesiołków. Spieszyłem i nie mogłem się zatrzymać. Postanowiłem podjechać w nocy, z latarką, aby sprawdzić czy przypadkiem nie urzęduje tu jeszcze jakaś gąsienica postojaka wiesiołkowca. Larwy tych zawisaków wyłażą w nocy na swoje rośliny żywicielskie. Przy okazji chciałem posłuchać pierwszych oznak rykowiska. Na łące byki tłukły się w najlepsze i słychać było uderzenia tyk. Jednak wszystko odbywało się jeszcze w ciszy, tylko gdzieś zza światów słychać było pierwsze ryki. Takie na granicy słyszalności. Coś się zaczyna. Larwy nie było, liście nie bardzo objedzone, ale! W blasku przedzierającego się przez chmury księżyca, wszystkie stojące na baczność wiesiołki otworzyły maksymalnie swoje wielkie, żółte kwiaty i z daleka świeciły fosforyzującym blaskiem. Oczywiście zbyt delikatnym by odczytał to aparat na krótkim czasie, bo na dłuższy nie pozwalał wiatr niosący zmianę pogody. Może już dziś w nocy, a może dopiero jutro coś się zmieni. Ale chmury miały swój impet a i przy ziemi trawy zaczęły falować. Nocne świece, bo i tak te wiesiołki czasem się nazywa zaskoczyły mnie swoim blaskiem. Mogłem policzyć każdy kwiat i łatwiej byłoby to zrobić w nocy niż w dzień. Rozetka żółtych słońc pozaczepianych na niewidzialnych w ciemności podporach. Z bliska widać było jeszcze przylatującą małą ćmę i… roztaczał się dość upojny zapach, który wydzielały kwiaty. Nocny sposób na wabienie ciem. Zapach przyjemny, trochę apteczny z kwaśną nutką cytryny, ale jednak generalnie słodki. Aura wokół kępy wiesiołka była dość niezwykła, za to otocznie pełne gruzu już nie. W ciemności można to jednak znieść, w dzień myślę, że byłoby to trudne. Głowę zaprzątały myśli z dzieciństwa. Całkiem niedaleko znajduje się dawna kaplica z pochówkiem byłych właścicieli tutejszych dóbr. Zniszczona, splądrowana, z walającymi się niegdyś szczątkami budziła naturalny strach i odrazę. Dziś zarosła cała krzewami, z konturami ścian wbitymi w starodrzew. Budzi jednak jakąś nieprzyjemność. Trzaski zwierząt tam chodzących, przysłaniany chmurami księżyc i porywiste podmuchy wiatru sprawiały wrażanie, że dusze tych nieszczęśników, które pozostawiły sprofanowane szczątki błąkają się w poszukiwaniu jakiegoś szczęścia. Przeraziło mnie tylko to, że nie czułem strachu. Kiedyś, jeszcze w szkole wyjście w nocy do lasu, opodal „trupiarni” byłoby wyczynem robiącym wrażenie nawet na chłopakach z ósmej klasy. W nocy uśmiechnąłem się i pomyślałem sobie, że szkoda, że dorosłość zabiera emocje z dzieciństwa. Równocześnie ten brak strachu sprawia, że można oglądać rzeczy praktycznie niedostępne nawet dla okolicznych mieszkańców. Bo komu chciałoby się szukać szczęścia na gruzowisku, po nocy, koło „trupiarni”?

Dodam tylko, że oznaczenie do gatunku wiesiołków nie jest takie proste, a w dodatku te rośliny tworzą ze sobą mieszańce. Uprzedzam pytania i pozostaję przy nazwie rodzajowej. Choć można podejrzewać, że jest to wiesiołek dwuletni. Dawno zawleczona roślina do ogródków i rozwleczona po Europie. Oprócz niego mamy jeszcze około 30 gatunków wiesiołków z tak egzotycznymi nazwami jak wiesiołek nyski, wrocławski czy turoszowski.

Ważne, że nocą też można zobaczyć piękne rzeczy.

Baśń Obrazy

4 Comments

  1. joaNNa
  2. joaNNa
    • iKris
  3. Magda

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.