Kolczaste szczęście
Kiedy jeż idzie przez moją wieś, wszystkie psy dostają jakiegoś zbiorowego wariactwa. Wyją, szczekają, warczą i nakręcają się, jakby lew wszedł do miejscowości. Jeże jednak doskonale radzą sobie z tymi czworonogami. Stara metoda zwijania się w kulkę działa. Pies traci zainteresowanie, a jeż po pewnym czasie odchodzi. Większy problem jest z samochodami. Jeż zwija się w kulkę i już nie ma szans na powrót do świata żywych. Temu akurat się udało. Jeszcze młody, uczy się życia wokół wsi. Nad ranem pojawiał się pod pryzmą drewna, gdzie z pewnością znajdzie się sporo bezkręgowców do napełnienia kolczastego ciała. Kiedy ten owadożerny ssak otworzy się z zaokrąglonej kulki, jego „twarz” daje mi od razu wiele szczęścia. Budzi uśmiech, budzi chęć pomocy i jakieś takie poczucie estetyki. Radość daje też jego ruch. Podczas chodzenia wygląda jakby jakiemuś kosmicznemu statkowi, ktoś dorobił trochę „rozczłapane” stopy. Dziś dzielę się jeżem, niech i Wam da sporo szczęścia.
A to wszystko przez ten nosek i te nóżki, taki cudny. U mnie buszuje wieczorem, zasuwa szybko, muszę bardzo uważać, by się o niego nie potknąć, bo jakoś nigdy nie zwija się w kłębek. Faktycznie jeż wywołuje uśmiech. U mnie zamieszkał pod schodami i mu pewnie tam dobrze, bo co roku jest. Bardzo szybko biega, właściwie, że jeszcze nie ma nocnych wyścigów jeży to się dziwię.