Układ Słoneczn(y)ik
Gdyby każdy słonecznik był gwiazdą, i każdy miałby swój układ planetarny, i wszystkie słoneczniki z każdego rzędu tworzyłby jedną galaktykę (oczywiście byłby wtedy wyprostowaną spiralą), to jak duże musiałoby być pole, aby zmieścić makietę wszechświata na Ziemi? Tego nie wiem, ale zawsze, kiedy zakwitają słoneczniki świat staje się jakiś taki weselszy. Mimo, że słoneczniki na polu nie chcą podążać za słońcem każdego dnia, czy to rano, czy też w południe wszystkie patrzą w jedną stronę. U mnie na wschód. Patrzą jak wielkie słońca na cały otaczający je świat. Nie zwracają uwagi, że Wszechświat się rozszerza, że wszystko dąży do entropii, one tkwią w swoich rzędach, dokładnie poukładane, co kilkadziesiąt centymetrów. Rosną, kwitną i nie chcą uwierzyć, że są słońcami swoich planetarnych układów śródpolnych. Jeszcze przez kilka tygodni będzie można cieszyć się żółtymi polami, wraz z pszczołami i trzmielami. Potem cieszyć się będą już tylko szczygły, dzwońce i makolągwy, a z cichacza pojawią się też sikory. U podstawy tego płaskiego wszechświata wylądują sierpówki, turkawki i grzywacze, a potem przyjedzie kombajn i skończy się rumakowanie. Słonecznych dni Państwu życzę.
Śliczne, ciepłe kolory. Do słonecznych dni dodałabym dla siebie: gorących dni. Już zaczęłam marznąć tego lata…;)