Dzikość lasu
Śnieg zmienia leśne relacje. To co niewidoczne, nagle wyrasta przed oczami. Wielkie czarne sylwetki malowały się na skraju starego olsu. Połamane drzewa, wykroty, gąszcz. W tle niewielka polana. Dwa dziki, nie bacząc na biały dzień ryły w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Przewracały mursz, przechodziły do kolejnych grządek. Nie zwracały uwagi na otoczenie. Jednak, gdy wiatr zmienił kierunek, nagle jak za pomocą czarodziejskiej różdżki, dziki zaczęły szybko uciekać. Zapach! Poczuły, że jestem blisko i wolały się ewakuować. To niezwykłe, że wiele zwierząt ma od nas lepszy węch. Być może jesteśmy pozbawieni jakiejś baśniowej części świata. Jest też druga refleksja, czy ten świat jest tak intensywny, że mógłby być nie do zniesienia? Ciekawe, prawda?
Cieszę się, że jakieś dziki jeszcze istnieją i mam nadzieję, że uda im się przetrwać. W mojej okolicy już nie ma żadnych śladów ich bytności. A jeszcze niedawno natykałam się na nie non stop.
Bardzo ciekawe. Piękna fotografia.