Przebudzenie
Pożegnałem się z nimi w końcu września. Czasem nie śpią do października. Czasem, niektóre samice idą spać już w sierpniu. Łąka pustoszeje, bezsuśleje. Tydzień temu jeszcze tęgie mrozy. Ziemia twarda jak skorupa na dyni. Szklące się trawy w porannym słońcu, też siedziały w ramionach mrozu. Nie było mowy o myśleniu o susłach. Dziś, kiedy ciepło płynie nad łąkami, zaczęły się wykopywać. Zdziwienie, które maluje się na ich pyszczkach oznacza początek wiosny. Wszystkiego trzeba nauczyć się od nowa. Cały świat zresetował się i dziś przyjdzie się go znów poznawać. Siedzą, przesiadują, patrzą, zbierają ciepło z otoczenia. Nie śpieszą się jak latem. Jeszcze intensywnie nie żerują, choć przygryzają drobne trawki, jakby chciały przyzwyczaić żołądek do wielkiego żarcia, które z każdym dniem będzie się rozkręcać. Ich wielkie, czarne oczy, pełne trwogi spoglądały dziś na mnie z wielką uwagą. Zdaje się, że to ich przebudzenie oznacza i dla nas początek wiosny. Widać też, jak udrażniają kolejne korytarze i wyloty nor. Za kilka ciepłych dni, łąka znów ożywi się na dobre. Teraz potrzebują spokoju i uważnych zmysłów. Takie obudzone, trochę jeszcze zakręcone mogą stać się łatwym pokarmem dla drapieżników.
Program restytucji susła moręgowanego w Polsce prowadzi Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra” z Poznania.
Słodziak