Pierwsza noc, petardy i żurawie…
Huk ucichł, żurawie pozostały w czarnej nocy. Niebo wypełniło się przerażającym klangorem. Kolejne strzały nie pozwalały na wylądowanie. Rozlewiska pozostały puste. Jeszcze przez dwie godziny pojedyncze żurawie nawoływały w poszukiwaniu stada. Stado rozpłynęło się w ciemnościach. Nadzieję dawał im księżyc. Około drugiej niebo ucichło. Zimujące żurawie znalazły gdzieś swój port. Jednak wody pozostały puste. Gdy doszedłem do bagien, bliska cisza zaległa nad wodą. Daleko słychać było jeszcze wybijane rytmy na jakiejś potańcówce. Bagno bez żurawi wracało do swojej zimowej stabilności. Tę bliską ciszę rozerwały krzyki wydry. Ta, przechodząc z jednego oczka do drugiego, płoszyła zacumowane krzyżówki, które z wielkim szumem odrywały się od wody. Wydra weszła do wody, oświetlona księżycowym światłem i popłynęła w moim kierunku. Zacząłem ją wabić i ku mojemu zdziwieniu miałem wydrę na dwa metry przed sobą. Okręciła się na plecy, zrobiła kilka kółek i popłynęła taranować krzyżówki, które to jedna po drugiej traciły przyczepność z wodą. Jeszcze tylko przyleciał jeden żuraw, który poszukiwał przerażającym głosem swoich zimujących towarzyszy. Zaległa cisza.
Myślę sobie, że ta kanonada sztucznych ogni robi sporo stresu w przyrodzie i warto się zastanowić nad całkowitym zaprzestaniem tego typu zabaw. Stado kilkuset żurawi krążyło przez kilka godzin między miejscowościami, w których co jakiś czas poziom stresu był podgrzewany. Warto zastanowić się nad dziką przyrodą w pierwszą noc każdego roku. Bagna opustoszały.
Sztuczne ognie są… sztuczne i nie ma ich naturalnie w przyrodzie, a zwierzęta wręcz się boją tego trwającego huku, pomimo tego że są piękne czy rzeczywiście jest to warte?
Nie jest. Pies nie wie gdzie się schować, jest bardzo zestresowany. Dzisiaj rano ożywienie wśród ptaków nastąpiło, zobaczyłam kosa, nie mówiąc o wróblach, sójkach, srokach, sikorkach. Dzisiaj zima buchnęła …..stokrotkami !
Reprymenda?
Proszę się uśmiechać dzisiaj, bo jaki Nowy Rok to…..i cały rok.