Chodzić po niej czy w niej nurkować? Woda daje wiele możliwości – Ptaki wiedzą o tym najlepiej!
Woda to żywioł, który ciągle pozostaje tajemniczy. Przezroczysta, ale patrząc na taflę wody często możemy zobaczyć w niej samych siebie, a nie to co pod jej powierzchnią. Można jej dotknąć, ale trudno się na niej położyć. Trudno po niej chodzić, ale gdy się uwierzy można w niej pływać. Można w niej „fruwać” pod warunkiem, że jest się pingwinem. Można stanąć w wodzie, ale trudno stanąć na niej. Fizyka cieczy to absolutnie fascynująca rzecz. Gołym okiem można śledzić rozchodzenie się fal, ich nakładanie i wygaszanie. Podobne rzeczy dzieją się w powietrzu, ale tego nie zauważamy. (Promieniowanie cieplne, no wiem). Nartniki, wykorzystując napięcie powierzchniowe ślizgając się po wodzie jak po ciele stałym. Można? No oczywiście, że można. Ale mam wrażenie, że dopiero ptaki nauczyły się żyć na granicy wody i powietrza. Wszystko co tu robią jest doskonałe!
Chodzić po wodzie czy w niej nurkować?
W przypadku mew można zadać takie pytanie. Choć doskonale „chodzą” po wodzie oceanniki, a cudownie nurkują pingwiny.
Biec po wodzie czy stąpać po dnie? Owszem po wodzie biegają łyski, czasem łabędzie i grążyce. Stąpać po dnie, w bystrej wodzie też możliwe, wystarczy pomyśleć o pluszczu.
Czy może ciąć wodę ostatnią lotką skrzydła podczas szybowania? To oczywiście robią albatrosy i za każdym razem, gdy je widzę wpadam w zachwyt.
A może po niej pływać? To tak trywialnie oczywiste, że trudno tu nie myśleć o kaczkach.
Ptaki opanowały wodę doskonale. Nawet pospolita mewa śmieszka potrafi na wodzie wyczyniać cuda. Pływa, trochę próbuje nurkować, trochę po niej chodzi, a nawet chce czasem być albatrosem. Na płytkiej wodzie może być też pluszczem. Woda i ptaki – połączenie niesamowite!
Z zazdrości ptakom jest wodolot