Tajemnica wilgoci
Zaglądanie w niewidzialny od razu świat przyrody jest dla mnie najbardziej interesujące. Przyglądanie się, odkrywanie tajemnic, bycie w tym procesie jest emocjonalnym kotłem dla mózgu. Patrzenie, słuchanie, wąchanie, smakowanie i dotykanie przyrody pozwala właśnie na odkrywanie panujących zasad, prawidłowości i powiązań. Czerwieniące się brzegi mineralnej odkrywki, pozbawione gęstej roślinności zachęcają do pochylenia się, do spojrzenia w głąb unikalnego świata wilgoci. Wilgoci, która oplata czerwień włosków z gruczołami na blaszkach liściowych i nadaje egzotycznego wyrazu małym, niepozornym rosiczkom. Nazwa od razu przywołuje skojarzenia, obrazy z książek, telewizji i i już wiadomo, że chodzi o polowanie na owady. Owadożerne rośliny, które mają polować na pełne azotu muchy, pluskwiaki czy komary. Tak długo, jak nie zobaczy się tej wilgotnej sieci z bliska do głowy mogą przychodzić różne pomysły na sposób połowów. Sprawa jednak jest dość prosta. Lepka ciecz przykleja się do owada i ten pozostaje przyklejony do listka. Pozostaje tylko owinąć go sobą, potraktować kwasem mrówkowym i wypić. Pochylając się niżej i niżej można odkryć misternie zarzucone sieci. Liść zaopatrzony w gruczołowate wyrostki, na szczycie których zbierają się kropelki lepkiego, słodkawego płynu. Do tego czerwony kolor antocjanów. Czy można się oprzeć? Imitacja rosy, smak, kolor zapach, tyle wymyśliła roślina rosnąca w ubogim środowisku, żeby dostarczyć sobie składników odżywczych. Jeszcze niżej i już widać, że z tej sieci wyjdą tylko najsilniejsze owady. Delikatne błonkówki są bez szans. Egzotyka wilgotnego krajobrazu, zamknięta w malutkich kropelkach, to sceneria do jakże brutalnych scen. Liść zdolny do wielokrotnych działań. Po wypiciu owada otwiera się, a resztki chityny rozwiewa wiatr po okolicy. Proch marny. Przyroda ma swoje magiczne dla nas procesy, czasem trudne do zrozumienia, ale wywołujące emocje i twórczo rozwijające. Warto pochylić się do najmniejszego włoska z kropelką i dojrzeć tam cud procesów ewolucji. Co ciekawe rosiczek wcale nie jest tak wiele, jak ich potencjalnych ofiar. I przez tysiące lat sieć i ofiara żyją obok siebie. Wilgoć, kropelki, magia, kolor i smak, to obraz niezwykłej strategii przeżycia w bardzo ubogim środowisku. Warto żyć i radzić sobie, mimo z góry narzuconych przeciwności!
5 Comments
Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.
Akurat jest wtedy, jeśli nie trzeba uważnie stąpać, chyba, że się lubi odgłos chrupania pod nogami. Z pewnością też baczniej przyglądam się co wokół. Nigdy nie widziałam rosiczki, ale na zdjęciu wygląda jak śliczna broszka, kropelki są jak malutkie, szklane bańki wykonane w hucie szkła artystycznego. Takie jest moje skojarzenie.
Opis dostarcza bardzo konkretnych informacji, a jednocześnie jest taki bajkowy. Zdjęcia są piękne!
Niedaleko mnie jest torfowisko wysokie. Przez długi czas szukałam na nim jakiejkolwiek rosiczki. W połowie pewnego lipca zauważyłam długie badylki z drobnymi, białym kwiatami – pędy kwiatowe rosiczki okrągłolistnej. Pełnia szczęścia
Liście są malutkie, ale były i kropelki, i szczątki owadów. Przyroda jest fascynująca!
Pozdrawiam
Przyroda jest fascynująca jeśli ciągle jest. Pozdrawiam i dziękuję
Zdjęcia majstersztyk, opis też, skojarzenia erotyczne troszkę mam, może momentami przez ten opis. Warto żyć, mimo przeciwności, ale do tego trzeba mieć dużo siły i samozaparcia. Nadmierny wysyp ślimaków winniczków jest, niektóre bardzo wysoko wchodzą na mur budynku, dlaczego?
Może tam czują się bezpiecznie. Nadmierny wysyp? A kiedy jest akurat? Może je częściej dostrzegamy niż kiedyś. Może wykoszona trawa wokół, powoduje, że szukają schronienia bliżej domów, bo normalnie żyją w chabaziach.