Polowanie…
Widziałem już wczoraj, że dzieje się tam coś bardzo, bardzo niezwykłego. Kolonia brzegówek. Kotłujące się jaskółki przy ścianie z norami. Normalny obraz przy tak licznej kolonii. Jednak wokół pojawiały się czaple. Stały w roślinności, na brzegu, w wodzie i ze stoickim spokojem wpatrywały się w dal. Tak jakby nie chciały zauważyć, że dzielą wyspę z brzegówkami. Spały, rozkładały skrzydła, siedziały, przenosiły patyczki. Dwie z nich stały przez trzy godziny na krawędzi skarpy. Nic się nie działo. Nagle jedna zleciała do podnóża kolonii i sprawy potoczyły się już bardzo szybko. Byłem bardzo daleko, wiał silny, porywisty wiatr, że obiektyw działał jak żagiel i przenosił drgania na aparat. Ale scenę po długim czekaniu udało się zarejestrować. Patrzyłem z zapartym tchem. Dwie młode brzegówki schwytane jednym strzałem. Kiedyś widziałem jak czapla upolowała perkozka http://dbajobociany.pl/?p=9233 i już wtedy wiedziałem, że to bardzo sprytny myśliwy. Dziś dodaję do cech czapli wytrwałość i szczególny sposób zachowania polegający na przyzwyczajeniu ofiary do obecności drapieżcy. Bardzo wolne ruchy i oko wpatrzone w ścianę kolonii. W sumie czapla zjadła 4 pisklęta, dwa martwe zebrane z wody i te właśnie dwa upolowane w norze.
Dramatyczne z tą muzyką…Niesamowite.