Brzydkie Kaczątko?
Gdy byłem w “zerówce”, pani czytała nam “Brzydkie Kaczątko” Andersena. Wtedy nie widziałem jeszcze małych łabędzi, ale już wtedy czułem, że Christian przesadził. Przez lata przyglądałem się pisklakom i nie widziałem w nich nic brzydkiego. Rozumiem nadchodzące głosy, że Andersen chciał nam coś przekazać, że symbol, że alegoria, że dawał nadzieję wszystkim brzydulom, że się zmienią. Nadzieja jakże niepotrzebna. Szczęśliwość bierze się z akceptacji, a nie ze zmian. Z akceptacji samego siebie i z akceptacji innych. Próby zmian najczęściej dają usta glonojada i brak mimiki na twarzy. Mam trochę żal do Andersena, że naznaczył młode łabędzie, skądinąd piękne, metką brzydoty. Założę się, że 100% dzieci zerówkowych byłoby zachwyconych urodą pluszowego łabądka. Mało tego 99% z nich pewnie uznałoby to “kaczątko” za piękne. Widać Christian musiał leczyć swoje kompleksy, a wystarczyło żeby go trochę przytulali. Myślę, też że wiele bajek braci Grimm, Charles’a Perrault czy wspomnianego Andersena powodowało u dzieci trochę strachu i być może miały sprawić, że byłby one bardziej posłuszne. To znaczy ciche i wykonujące wszystko co im zlecą rodzice. Czy w ten sposób nie zabija się kreatywności i indywidualności? Tego nie wiem, ale za każdym razem jak patrzę na śliczne pisklęta łabędzi w mojej głowie pojawia się “brzydkie kaczątko” i tego wybaczyć pisarzowi nie mogę. Subiektywne? Oczywiście, mam nadzieję, że Państwa bajki nie straszyły w dzieciństwie. Tomcio Paluch…brr.
Tylko mała łyska jest ładniejsza raczej od dorosłej, dorosłe są nieładne, podobne z daleka do kury podwórkowej. Musiała być ogromna różnica miedzy maleństwem i dorosłym już ptakiem i chyba taka jest tylko u łabędzi. Piękne są natomiast kaczki krzyżówki malutkie i dorosłe. Kolory piór wprawiają mnie w zachwyt:) Dużo pływa po Popradzie. Można się w bardzo bliskiej odległości od nich taplać.
Ja też zawsze zastanawiałam się dlaczego w tej książce młode łabędzie są uznawane za brzydkie.
…tylko dlatego, że brzydkie kaczątko to Andersen w dzieciństwie, biedny i wyśmiewany przez kolegów, piękny łabędź to on jako znany już pisarz zapraszany na dwory królewskie, nawiązał do swojego życia, bardzo smutnego zresztą
tak, to prawda. Z punktu widzenia brzydoty jednak mógł wybrać trochę inny gatunek. Na przykład małą łyskę, (choć ja je bardzo lubię). Rozumiem wszystko, ale gdy patrzę na małe łabędzie to jakoś nic brzydkiego nie wiedzę i chodzi mi wyłącznie o różnicę miedzy tym co widzę a co czytam. Ale Andersena rozumiem doskonale