Ratujemy puszczyka
Trafił dziś do mnie puszczyk. Trochę wychudzony, ma uszkodzone skrzydło, ale już zagojone. Wygląda na to, że przez jakiś czas radził sobie na pieszo. Jest w dość dobrej kondycji. Czyżby polował z marszu? Noc w klatce, a już jutro pojedzie do ptasiego azylu, gdzie z pewnością trafi w dobre ręce.
Przy okazji warto przypominać o tym, że młodych ssaków nie zabieramy z lasu, nie dotykamy, nie głaszczemy i nie karmimy. W większości przypadków młode ssaki czekają na swoją matkę i nic im złego nie grozi. Podobnie jest z podlotami ptaków. Żółte zajady, niepewny lot, zdziwienie na dziobie, to nie powód by pomagać takiemu osobnikowi. Z pewnością jest karmiony przez rodziców i sobie poradzi.
Do azylu powinny trafiać tylko, te dzikie zwierzęta, u których widać rany, złamania itp. Wyraźnie osłabione, po kolizji z autem, przewodami itp. Oczywiście trzeba pamiętać, że w przypadku ssaków dotykanie może pomóc w zarażeniu się wścieklizną.