Poranek antropomorficzny
Nie mogłem powstrzymać się przed zrobieniem tej fotografii. Choć może leluch, może kicz. Nie fotografować? Hmm, myślę, że najważniejszą rzeczą jest przeżyć, przemyśleć, dostrzec. Fotografia jest wtedy ważnym przedłużeniem chwili. W dolinie Odry, naprzeciw tych dębów byłem dziesiątki razy. Nigdy nie widziałem w nich cech ludzkich. Ot piękne, wielkie drzewa. Jednak światło sprawiło, że kształty, które przybrały te matuzalemy, mogą przypominać ludzi. Każdy zobaczy to co zechce, lub to na co pozwoli mu wyobraźnia. Ja zobaczyłem tu dużo niezwykłości, chwilę i jakiś taki niezwykły klimat. Oczywiście ciepłe kolory i mgła zrobiły swoje, a świat bajkowych, tolkienowskich Entów odżył na nowo. Świat baśniowych łęgów, przelewającej się wilgotnej mgły i tych wszystkich opowieści pomieszanych z emocjami. Świat wiosny, jaru, który budzi do życia kolejne organizmy. Uczula, nakręca, pcha w otchłań przyrodniczych zmysłów. Poranek antropomorficzny, tylko dla tych co zobaczą. A może dla tych co uwierzą.
Ten tekst i fotografia to piękna, dopełniająca się całość. Niezwykle.