Pa Szkot!
Słońce przedzierało się przez sosnowe drągi, czasem trochę raziło i tak dotknięte śniegiem oczy. W lesie kompletna cisza, rozrywana czasem odległym krakaniem kruka. Mróz, delikatnie opadający z drzew szron. Cisza. Wydawałoby się, że wszyscy wyprowadzili się z lasu. Jakiś pasażerski samolot z czerwonym napisem na brzuchu Air Berlin, poleciał nad lasem tnąc szarą smugą głęboko niebieskie niebo. Cisza. Wydawało mi się, że już nic dzisiaj nie zobaczę. Po drodze chciałem zajrzeć do żeremia bobrów, bo zawsze przy mrozie dymi się z tego kopca niczym z wulkanu. Stadko gili przecięło mi drogę i zagubiło się w gęstych świerkach. Ciszę zaczęły przerywać delikatne stukania i jęczenie pękającego na rzece lodu. Brak zwierząt. Czułem jednak czyjś wzrok na sobie. Obejrzałem się, popatrzyłem po okolicznych krzakach. Na jednej z gałęzi krzewu wisiało jeszcze trochę kolorowych, pięknie mieniących się jagód kaliny. Wiedziałem, już skąd leciały gile. W zimowym, poziomym świetle majaczyła się korpulentna sylwetka napuszonego ptaka. Połknął dwie jagody. Napuszył się. Wyraźnie panował nad ostatnimi jagodami w tej części lasu. Był u siebie. Zaterkotał, przeleciał gałązkę wyżej, zjadł dwie jagody. Znów się napuszył. Paszkot, nasz największy drozd trwał sobie w swojej samotności, dumny z zapasu przemarzniętej na drzewie czerwieni. Każdego roku na przydrożnym krzewie kaliny siedzi dostojnie panujący, upstrzony ptak. Pewnie z pokolenia na pokolenie czarodziejski krzew jest przekazywany kolejnym paszkotom. Uśmiechnąłem się, rzuciłem zza aparatu – Pa Szkot! Pilnuj skąpiradło swoich skarbów, bo jak pojawią się tłumnie kwiczoły, to nie pomoże ani terkot, ani napuszenie. Po tym spotkaniu nagle w lesie zrobiło się jakoś gęsto i gwarno. Przez drogę przeskoczyły młode jelenie, cztery daniele z dużym bykiem na czele obgryzały w chaszczach liście jeżyn. Stado sikor i raniuszków buszowało w nadrzecznych czeremchach. Nawet dzik wolno przedzierał się przez zamarznięte, bobrowe kanały pośród turzyc. Paszkot otworzył puszkę Pandory! Na niebie pojawił się ciekawski bielik i kilkanaście kruków, które podążały za tym wielkim przewodnikiem. Zastukał dzięcioł duży na sośnie, a znad młodnika zaczęły dochodzić głosy dzięcioła czarnego – kri, kri, kri przywracało ciszy leśnej sens i charakter. Czas paszkota. Czas mroźnych borów, poprzecinanych zamarzniętymi ciekami, które tworzą sieć korytarzy w skrzypiącym świecie zimy.
mmmm… bory to najpiękniejsze lasy zimową porą
Dobra, następnym razem wezmę je w ręce i pójdę boso!
A dlaczego Pan przypuszcza, że ja głośno buty (w lesie) przemieszczam?
taka myśl
A gdzie Wy tak chłopcy macie? Mnie tam ani daniele, ani jelenie, nie mówiąc już, że stadnie, drogi nie przebiegają. Miejmy nadzieję, że chociaż podczas weekendowego liczenia bieliki się nad Odrą pokażą. Stadnie
Bo to trzeba cichutko buty przemieszczać po lesie…
Ja też preferuję makrelę pomidorach w płaskiej puszce Ale w tym wypadku nie pomyślał bym o otwarciu puszki a raczej listy życzeń/obserwacji na dany dzień A wychodzi na to, że wczoraj mieliśmy podobne obserwacje. Też mi przemknęło i stadko danieli i cztery wspaniałe jelenie jeszcze z porożem. Bielika nie było ale jego gniazdo z daleka przebijało przez gałęzie buków.
Zuch chłopak! Wyszedł od komputera
To pozostaje puszka makreli, no i może jakieś smakowanie innych… jeśli wiara w ananasa wyleciała już na długo… bo nie ma nic na zawsze
zgodzę się, nigdy nie wiadomo, jednak czyż nie ma wiary, że będzie akurat puszka ze smacznymi ananasami? ; )
czyż był na olszy, a wiary w ananasa już nie będzie
Jakie natężenie zmian…. od ciszy.. po akcję, tak jak w życiu… ;), z pewnością wymaga to obserwacji życia. Tyle puszek otworzono a ludzie pamiętają puszkę Pandory
Ja lubię makrelę w pomidorach w płaskiej puszce. Ale ostatnio otworzyłem puszkę z ananasem, data ważności jeszcze 2 lata, a w środku kwasik. Nigdy nie wiadomo co z puszki wylezie.
O Autorze
Krzysztof Konieczny „iKris”. ur. 1974, przyrodnik, ornitolog. Czasem coś pisze. Autor artykułów naukowych i popularnonaukowych, książek. Na co dzień związany z Fundacją Przyrodniczą „pro Natura”. więcejPolecane artykuły
Co to za ptak?
Mamy jeszcze kalendarz – może ktoś chętny?
Jaki to ptak?
Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.