Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

środa

11

Styczeń

2017

12

Pa Szkot!

paszkot

Słońce przedzierało się przez sosnowe drągi, czasem trochę raziło i tak dotknięte śniegiem oczy. W lesie kompletna cisza, rozrywana czasem odległym krakaniem kruka. Mróz, delikatnie opadający z drzew szron. Cisza. Wydawałoby się, że wszyscy wyprowadzili się z lasu. Jakiś pasażerski samolot z czerwonym napisem na brzuchu Air Berlin, poleciał nad lasem tnąc szarą smugą głęboko niebieskie niebo. Cisza. Wydawało mi się, że już nic dzisiaj nie zobaczę. Po drodze chciałem zajrzeć do żeremia bobrów, bo zawsze przy mrozie dymi się z tego kopca niczym z wulkanu. Stadko gili przecięło mi drogę i zagubiło się w gęstych świerkach. Ciszę zaczęły przerywać delikatne stukania i jęczenie pękającego na rzece lodu. Brak zwierząt. Czułem jednak czyjś wzrok na sobie. Obejrzałem się, popatrzyłem po okolicznych krzakach. Na jednej z gałęzi krzewu wisiało jeszcze trochę kolorowych, pięknie mieniących się jagód kaliny. Wiedziałem, już skąd leciały gile. W zimowym, poziomym świetle majaczyła się korpulentna sylwetka napuszonego ptaka. Połknął dwie jagody. Napuszył się. Wyraźnie panował nad ostatnimi jagodami w tej części lasu. Był u siebie. Zaterkotał, przeleciał gałązkę wyżej, zjadł dwie jagody. Znów się napuszył. Paszkot, nasz największy drozd trwał sobie w swojej samotności, dumny z zapasu przemarzniętej na drzewie czerwieni. Każdego roku na przydrożnym krzewie kaliny siedzi dostojnie panujący, upstrzony ptak. Pewnie z pokolenia na pokolenie czarodziejski krzew jest przekazywany kolejnym paszkotom. Uśmiechnąłem się, rzuciłem zza aparatu – Pa Szkot! Pilnuj skąpiradło swoich skarbów, bo jak pojawią się tłumnie kwiczoły, to nie pomoże ani terkot, ani napuszenie. Po tym spotkaniu nagle w lesie zrobiło się jakoś gęsto i gwarno. Przez drogę przeskoczyły młode jelenie, cztery daniele z dużym bykiem na czele obgryzały w chaszczach liście jeżyn. Stado sikor i raniuszków buszowało w nadrzecznych czeremchach. Nawet dzik wolno przedzierał się przez zamarznięte, bobrowe kanały pośród turzyc. Paszkot otworzył puszkę Pandory! Na niebie pojawił się ciekawski bielik i kilkanaście kruków, które podążały za tym wielkim przewodnikiem. Zastukał dzięcioł duży na sośnie, a znad młodnika zaczęły dochodzić głosy dzięcioła czarnego – kri, kri, kri przywracało ciszy leśnej sens i charakter. Czas paszkota. Czas mroźnych borów, poprzecinanych zamarzniętymi ciekami, które tworzą sieć korytarzy w skrzypiącym świecie zimy.

Obrazy

12 Comments

  1. Piegos
  2. jutrynka
  3. jutrynka
  4. Fryt
  5. sej
  6. sej
  7. sej
    • iKris

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.