Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

niedziela

20

Listopad

2016

2

Hipotermia, mamuty, samotnie na biegun i Caipirinha – czyli zmagania z zimnem

 

Zima blisko, lub u niektórych z Was już jest. Moi znajomi z Selma Expeditions płyną w lodowate odmęty Morza Scotia, a Gosia Wojtaczka podąża na biegun południowy. Info o tym tu: http://samotnienabiegun.pl/ .  Susły obniżyły temperaturę i śpią w norach od jakieś czasu. W filmach, w marzeniach wielu z nas dałoby się zamrozić, aby obudzić się za sto lat. Po moich doświadczeniach w zimnie, myślę że dałbym się zamrozić, ale bez odmrażania. Nie jestem, aż tak do siebie przywiązany, aby cieszyć się za sto lat z obudzenia w kompletnej wtedy samotności. Jakoś od paru dni chodzi mi po głowie myśl o utrzymaniu temperatury w warunkach ekstremalnych. Ciepłe ubrania, odpowiedni pokarm pozwalają na przebywanie w warunkach ekstremalnych i ta potrzeba być tam. Oczywiście, gdy jesteśmy na lądzie jest prościej i to o jakieś 20x. W wodzie w związku z lepszym przewodzeniem ciepła, te procesy zachodzą 20x szybciej. Natomiast na lądzie czynnikiem wyziębiającym jest wiatr. Gdy się połączy wiatr, z wilgocią oceanu to zimno robi się jeszcze szybciej. Pamiętam wiaterek przy 12B,poziomo padający śnieg i około zera (ciepło jak na tamte warunki), zimno było nawet w rzęsy.

Piszę o tym wszystkim, dlatego, że na fotografiach widać piękne krajobrazy, kolory, biel, ale nie widać chłodu. W dodatku jak siedzimy przed ekranem w ciepłym pokoju, nie sposób zrozumieć, z czym zmaga się polarnik idący na biegun.

Gocha idąc na biegun, będzie musiała stawić czoła właśnie hipotermii – czyli stanowi, w którym organizm ma ujemny bilans w produkcji ciepła. I to jest jeden z tych czynników, które tam, na Antarktydzie mają kluczowe znaczenie do przeżycia. Stąd taka samotna wyprawa podejmowana jest naprawdę przez niewielu i stąd wyjątkowość podjęcia walki prze Gosię. Stąd też moja uwaga i kciuki.

W przyrodzie, z hipotermią, zwierzęta walczą od milionów lat. Uzyskanie stałocieplności przez ptaki i ssaki jest ogromnym skokiem ewolucyjnym. Choć nie wszystkie zwierzaki dały radę. Mamut, dawny wielki trąbowiec, który zmagał się z zimnem jak nikt inny nie przetrwał chłodu z powodu… ocieplenia. Owłosione, żyły w zimnym, suchym klimacie, gdy robiło się ciepło i wilgotno szybciej się wychładzały i jak mówi jedna z teorii doprowadziło to do ich wymarcia (mokra sierść, zamarzała i wychładzała organizm). Dlatego nie wychodzimy z mokrą głową na dwór, gdy jest mróz i chronimy uszy przed wychładzaniem (powiedział straszy pan :-)). Mamuty w przeciwieństwie do obecnych słoni miały małe uszy, bo trzeba było ciepło chronić. Słonie żyją dziś w gorącym klimacie i uszy służą im do chłodzenia. (działa tu Reguła Allena).

Gdzie w tym wszystkim jest człowiek? Wyszedł raczej z ciepłego klimatu, owłosienie ma marne, uszy odsłonięte. Potrzebne stały się czapki, skóry zwierząt, goreteksy, polary, ciepłe majtki i skarpety oraz ogniska. Człowiek szedł na północ, polował, palił w ogniskach i w ten sposób walczył z hipotermią. Wlazł prawie wszędzie.

Dziś na hipotermię narażeni są ludzie pracujący w warunkach ekstremalnych. Na statkach, w kosmosie poza ciepłymi stacjami, w Arktyce i Antarktyce, ale też zimą u nas. Ludzie bezdomni, po alkoholu, w górach muszą mieć świadomość wychładzania. Inni muszą pamiętać, by każdy przypadek śpiącego, leżącego na ziemi człowieka zgłaszać do odpowiednich służb i ratować. Nie wolno tych osób jednak gwałtownie reanimować, przenosić. Jeśli tli się w nich życie, to ostatnie ciepło mają w sercu i w głowie, każdy wysiłek spowoduje odpływ tego ciepła do kończyn, a to może oznaczać poważne problemy, te ostateczne oczywiście.

Innym sposobem na walkę z hipotermią jest morsowanie. Ja wybrałem jednak metodę wielorybów. Otłuszczam się i wtedy w wodzie mam cieplej. Jednak tam na Oceanie Południowym pojawienie się w wodzie, niezależnie od otłuszczenia pozwala na zaledwie kilka minut cieszenia się z tej ekstremalnej kąpieli. Ale być przez chwilę w drinku z lodem to cudowne uczucie. Mi brakowało tylko limonki, cachaçy i cukru trzcinowego – pływać w Caipirinhii… to dopiero by było!

Krok po kroku

2 Comments

  1. jutrynka

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.