Żurawie ruszyły
Pierwsza noc z mrozem na północy Dolnego Śląska sprawiała, że żurawie ruszyły na zachód. Wyjeżdżałem do Gdańska, gdy na niebie zobaczyłem pierwszy klucz. 160, potem drugi 200, kolejne 30, 50, 120 i kolejne, kolejne kolejne… Wysoko na niebie z charakterystycznym, zaśpiewanym klangorem podążały krawędzią Wału Trzebnickiego na zachód. Wygląda, że to żurawie z Doliny Baryczy. W pośpiechu zrobiłem kilka fotek malutkim kompaktem i popędziłem na północ. Każdego roku po załamaniu się pogody, setki żurawi lecą nad moim domem i Doliną Łachy na zimowiska, przez Niemcy, Francję do Hiszpanii. Piękne zjawisko. Przy niskim jesiennym słońcu, wydaje się, że te wielkie ptaki lecą ponad naszą gwiazdą. Piszę o tym z Gdańska i czuję jakieś rozdarcie, że nie mogłem pozostać dłużej z lecącymi kluczami. Raz w roku i wszystko w ten jeden dzień. Niech lecą jak w wierszu Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej:
Mgły i żurawie
Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata,
kiedy jeszcze zielone bije zegar chwile,
w które się już nieżywy karmin gęsto wplata…
Kobieto, włóż maskę i skrzydła motyle
i biegnij, i szukaj trwożliwie, ciekawie
w chińskim pawilonie i w szpalerów cieniu –
(a mgła się już wznosi…Żurawie!!! Żurawie)
gdzie oczy wołające ciebie po imieniu? –
Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata,
gdy zielone wachlarze drzew migocą złotem. –
O kobieto przecudna, kobieto bogata,
szukaj za jaworami, za różanym płotem –
pytaj się pawiookich wód w okrągłym stawie,
gdy jęk wichru przepływa przez trzcin pióropusze –
(a mgła się już wznosi – Żurawie!! Żurawie!!)
gdzie usta, które miały całować twą duszę?
Niby nic a jednak… żurawie na chwile widoczne i potem eteryczne… ale były …za rok znowu
Żurawie jak z piosenki “niby nic” Korteza,
Mam tą przyjemność że codziennie oglądam przelatujące żurawie albo widzę je całkiem blisko na polach. Nieodmiennie robią wrażenie. Mieszkam na skraju Doliny Baryczy.
tylko zazdrościć